Na skutej lodem planecie ląduje statek. Z jego pokładu schodzi ubrany w połyskującą zbroję wojownik, kosmiczny rewolwerowiec, łowca nagród. Mandalorianin. Niemal nigdy nie pokazuje twarzy, od chromowanej powierzchni jego hełmu odbija się mroźny, niebieskawy krajobraz i światła pobliskiej kantyny. Gdy do niej dociera, wybucha bijatyka ze strzelaniną. Krótka, bo inspirowany westernowymi legendami łowca nie zwykł chybiać.
Swoją ofiarę taszczy na pokład statku. Po chwili są już w czeluści kosmosu. Ale podróż, jak zawsze w „Gwiezdnych wojnach”, nie będzie długa. Jedno cięcie i scena przenosi się na pustynną planetę, gdzie pośrednik łowcy nagród daje mu kontakt do kolejnego zleceniodawcy. Po chwili jest już w jego biurze, ciemnym i zagraconym, jakby powstało w starym magazynie. Za biurkiem siada stary mężczyzna o twarzy Wernera Herzoga, a potem głosem i z akcentem Wernera Herzoga daje Mandalorianinowi kolejne zlecenie. Cięcie!
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Na ekran to może rzucać obraz projektor. LEDy go wyświetlają.
Spielberg, Lucas, Cameron, Scott rewolucjonizowali gatunek nie dysponując żadną przełomową technologią. Mieli wyobraźnię i ciekawe historie do opowiedzenia. Technologia taka jak opisane pozwoli kręcić jeszcze więcej, dla jeszcze większej ilości platform streamingowych, jeszcze bardziej nieistotnych dziełek do natychmiastowego zapomnienia.
No i wymieniłeś akurat czterech, którzy nie tylko maksymalnie wykorzystywali ale wręcz wymyślali nowoczesne technologie efektów specjalnych. Z twórcą Industrial Light&Magic włącznie.
Przecież tak kręci się od lat. Aktorzy są od pracy, a nie od oglądania fajnych widoków.
???
nie oglądałem
Ignorant i dyletant jestem, wiem. Ale jakoś mi się to zwykłej logiki nie trzyma. Serio tak trudno dodać jakiś element do SZKICU? Chyba na tym szkic polega, że można coś zmodyfikować. Czy na tym etapie reżyser nie ma już nic do powiedzenia?
Bawiłem się kiedyś jakimś programem do montażu wideo, miał kilka szablonów, krople wody i symulację deszczu dodawało się do sceny jednym kliknięciem...
No, chyba że to stara historia sprzed 20 lat...