Córka maluje matce paznokcie, dziadek kładzie wnuczkę spać. Jak to możliwe, skoro dzielą ich tysiące kilometrów? Zdalnego życia doświadczają tysiące emigranckich rodzin na świecie, na przykład te z mazurskiej wsi.

Stare Juchy, miejscowość położna na przesmyku pomiędzy jeziorami Jędzelewo, Rękąty i Ułówki. Kilka razy dziennie zatrzymuje się tu pociąg na trasie Olsztyn - Ełk. Spędzałem w okolicy wakacje przez ostatnie lata, wydawało mi się, że znam ją dość dobrze. Lecz nie zdawałem sobie sprawy, że to „wieś podzielona na pół” – jak ujął to Paweł Ziemilski, reżyser „In Touch”.

Jedna trzecia mieszkańców gminy, czyli już ponad 400 osób, wyemigrowała do Islandii. Głównie młodzi, za granicą rozpoczęli nowe życie. Ci, którzy zostają, tęsknią. Nie tracą nadziei, że dzieci kiedyś wrócą i przejmą gospodarstwa, na które przez tyle lat pracowali.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze