Emerytowany policjant Ingimundur (brawurowa rola Sigurdssona) głęboko cierpi po utracie żony, która zginęła w wypadku samochodowym. W ramach swoistej terapii buduje (czy też remontuje?) dom dla swojej córki oraz 8-letniej wnuczki, z którą czuje się bardzo związany i którą często się opiekuje. Pewnego dnia przypadkowo odkrywa, że jego żona przed śmiercią miała romans.
Oczywiście, jako rasowy gliniarz przeprowadza najpierw coś w rodzaju śledztwa, ale nie ono jest tu najważniejsze ani najciekawsze (akcja dzieje się w małej islandzkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają, nie ma więc trudności z ustaleniem „sprawcy”). Reżyser filmu, znany ze świetnego debiutu „Zimowi bracia”, bardziej skupia się na ukazaniu świata emocji swojego bohatera. Żałoba nabiera innych, mocniejszych barw, do bólu po śmierci żony dochodzi cierpienie z powodu jej zdrady. Oraz gniew.
Wszystkie komentarze
Ale możliwe, że po prostu miałam za wysokie oczekiwania co do filmu. Czasem tak bywa. Film ujdzie, ale chyba lepiej pójść bez zawyżonych oczekiwań i ewentualnie dać się zaskoczyć, niż odwrotnie.