Czym różni się remake od reboota? I jak prequel ma się do sequela? Tylko uzbrojeni w odpowiedzi na te pytania zrozumiemy popkulturę, która karmi siebie i nas przeszłością. Na skalę większą niż kiedykolwiek wcześniej.

Zanim zaczniesz czytać tekst - krótki słowniczek. Remake to ta sama historia opowiedziana na nowo, reboot - film rozpoczynający nową serię znanej marki, prequel to opowieść o tym, co było przed wydarzeniami oryginału, sequel - kontynuacja, a spin-off rozwija poboczne wątki poprzedniego filmu.

Tylko w tym roku w polskich kinach można było zobaczyć trzy aktorskie remaki klasycznych disnejowskich animacji: "Dumbo", "Aladyn" i "Król Lew". Była też nowa wersja starego horroru "Laleczka" (oryginał z 1988 r.) czy spin-offy "Men in Black: International" (zastrzyk adrenaliny dla starej serii z zupełnie nowymi bohaterami) i "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw" (w kinach od 2 sierpnia). A także reboot "Hellboy", który miał odświeżyć cykl filmów z Ronem Perlmanem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Hollywood jest tak bardzo oddalony od rzeczywistości i normalnych ludzi że nie ma skąd brać tematów na scenariusze. Dodatkowo jest oszołomiony technologią cyfrową. Przerost formy nad treścią.
    @beaumonter
    A właściwie - i po imieniu rzecz nazywając: plagiat.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Czy jednak warto robić kilkadziesiąt filmów rocznie w nadziei, że jeden (być może) okaże się lepszy od oryginału? Warto!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    To trochę słabe nabijać się z branży, która przoduje na świecie mając w naszym kraju film leżący na dnie. Po drugie wypadało by to trochę lepiej rozumieć. Większość tych filmów o jakich wspomina aktor jest produkowana aby a/ dać rozrywkę, b/ dać producentowi kasę. Filmy tego typu robi się po to, aby na nich zarobić, a klient miał rozrywkę, a nie po to, aby widz miał jakieś wynieść z tego wartości. Branża filmowa w USA jest tak wielka, że powstaję również MULTUM filmów, które wnoszą i świeżość i wartości. Oczekiwanie tego od tzw blockbustersów jest kompletnym niezrozumieniem amerykańskiej branży filmowej.
    Natomiast dodam, że to szkoda, że w Polsce nie idą tym tropem. Bo wtedy branża filmowa byłaby bogatsza, może trochę bardziej stała by się światowa.
    Natomiast, no cóż. Jedynie mogę przyznać autorowi rację, że ciężko o dobre filmy. Niech sobie będą rebotami, sequlami i czym im się podoba, ale niech będą dobre. Filmy sc fi są po prostu od wielu lat żałośnie słabe. Choć widać po takim Netfliksowym Love, Deaths Robots, że możliwości są olbrzymie, ale ciągle lęk producentów przed plajtą hamuje pewnie wszelkie oryginale pomysły. Wielka szkoda.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Prawdę mówiąc, filmowcy z fabryki snów z kreatywnością zawsze byli trochę na bakier"bardzo interesująca teza szczególnie na tle kreatywności naszej kinematografii ;DDD
    już oceniałe(a)ś
    1
    1