Po animowanej "Wyspie psów" Wes Anderson bierze się za gatunek, którego - o dziwo - jeszcze w swojej twórczości nie próbował. Zdjęcia powstaną we Francji, w której - o dziwo - Anderson nigdy nie kręcił.

Francuski dziennik "Sud Ouest" poinformował, że dziesiąty film Wesa Andersona będzie musicalem rozgrywającym się we Francji tuż po II wojnie światowej. Ekipa podobno już szuka lokacji zdjęciowych w Angoulême w Nowej Akwitanii, na południowym zachodzie kraju. Znając skrupulatność Andersona i jego zamiłowanie do wiernego odtwarzania realiów, można wnioskować, że prawdopodobnie właśnie tam będzie osadzona akcja filmu. Zdjęcia mają się rozpocząć w lutym 2019 roku i potrwają cztery miesiące. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze