Jeśli Tommy Wiseau to Orson Welles złych filmów, Neil Breen jest Stanleyem Kubrickiem celuloidowego kiczu. Cieszyliśmy się sukcesem Polaka w Hollywood i jego tytułem "najgorszego reżysera świata", ale po piętach niestrudzenie, od 2005 roku, depcze mu właśnie Neil Breen, który robi film za filmem i wiele wskazuje na to, że już niebawem może odebrać Wiseau koronę.
"Disaster Artist". Tragikomiczne spojrzenie Jamesa Franco na wyrzutka Hollywood [RECENZJA]
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze