"Paryż na bosaka" to burleska twórców "Rumby" i "Czarodziejki" o pechowej Kanadyjce i paryskim kloszardzie.

Recenzja filmu "Paryż na bosaka": ****

Chuda okularnica Fiona, osoba nieśmiała i niezdarna, przyjeżdża do Paryża na wezwanie ciotki Marthy (zmarła w tym roku ikona kina francuskiego, Emmanuelle Riva), której grozi zabranie do domu opieki. Cioci w mieszkaniu nie zastaje, za to traci pieniądze, paszport i bagaż, które trafiają w ręce Doma, sympatycznego bezdomnego mieszkającego w namiocie na brzegu Sekwany.

"Paryż na bosaka" - komedia prawie romantyczna

Ci widzowie, którzy znają wcześniejsze dokonania małżeńskiego duetu Abel&Gordon, będą wiedzieli, czego się spodziewać. "Paryż na bosaka" jest komedią – można wręcz powiedzieć, że romantyczną – ale bardzo specyficzną i z pewnością nie dla każdego. Głównym instrumentem humoru jest slapstick rodem z kina niemego: para belgijskich aktorów wykorzystuje talenty pantomimiczne oraz gibkość swoich ciał dla numerów niemal cyrkowych, godnych najlepszych klaunów. Ich dowcipy, oparte na starannej choreografii, część widzów uzna po prostu za wygłupy, ja ich styl jednak bardzo lubię.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze