Cate Blanchett wielokrotnie nazywano kameleonem. Najczęściej w kontekście "I’m not there. Gdzie indziej jestem" Todda Haynesa, gdzie artystka przemieniała się w Boba Dylana. Wychudzona, schowana pod ciemną czupryną, przemykała ulicami Nowego Jorku z nieodłącznym papierosem. Była Nim. Za tamtą rolę dostała nominację do Oscara.
Za występ w "Manifesto" Juliana Rosefeldta Blanchett – dziś mająca na koncie już dwie statuetki i cztery nominacje – mogłaby otrzymać ich trzynaście. Proporcjonalnie – bo tyle doskonałych jej wcieleń widz ma przyjemność obserwować podczas 95 minut projekcji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze