W 2013 oglądany przez miliony program Arab Idol wygrał ubogi grajek weselny ze Strefy Gazy, 22-letni Mohammed Assaf. Prawdziwą historię żebraka, który został księciem opowiada dwukrotnie nominowany do Oscara palestyński reżyser Hany Abu Assad. O sile marzeń bez niepotrzebnego patosu. Inspiruje, bawi i wzrusza.

Recenzja filmu "Idol z ulicy": *****

Żeby zaśpiewać przed jurorami w Kairze, Mohammed musiał dokonać cudów: najpierw przekroczyć granicę, potem przekonać organizatorów, by pozwolili mu wystąpić, mimo że lista zgłoszeń została już zamknięta. Udało mu się. I wygrał. Jego występy gromadziły przed telewizorami miliony w kilku krajach. Dla wielu mieszkańców okupowanego Zachodniego Brzegu Jordanu stał się symbolem nadziei na lepsze jutro.

Gwiazdor nie zamierzał dać temu projektowi zielonego światła. Ogromnie popularny, ale wyjątkowo skromny, nie chciał filmu-pomnika. Przekonała go argumentacja reżysera: świat potrzebuje wreszcie pozytywnej opowieści o Gazie, palestyńskiej success story. „Niech ten film będzie inspiracją”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze