Recenzja filmu "Baby Bump":****
11-letni Micky House dorasta pod mało czujnym okiem Mamuśki, która wielbi tele-zakupy, róż i dziecinne przytulaski z nieco za dużym na nie synkiem. Mickey wszedł już w okres pokwitania. Jego ciało wydłuża się i rośnie w najmniej spodziewanych miejscach, zarost żenuje asymetrią a w szkolnej hierarchii wygrywa tylko ten najfajowszy. Liczy się wygląd, liczy się styl.
By stać się cool chłopak postanawia zoperować zbyt, według niego, odstające uszy, a na zabieg zarabia sprzedając podćpającym kolegom swój dziewiczy mocz. Mama niczego nie podejrzewa, ale wsypać Micky'ego może Pan Porucznik, śledczy w sprawie nielegalnego sikobiznesu i oddany adorator starszej Housowej.
Wszystkie komentarze