Cała tonacja filmu jest powściągliwa i jakby przytłumiona, a reżysera bardziej od bolesnych konsekwencji „zakazanej miłości” zdaje się interesować samo to nieprawowierne uczucie: jego narodziny, jego rozwój, jego sekretna ekspresja – te wszystkie ukradkowe spojrzenia, gesty, bezwiedna mowa ciała - pisze w recenzji Paweł Mossakowski.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze