Jeden z najsłynniejszych polskich plakacistów i grafików, autor okładek płyt wielkich gwiazd muzyki, zmarł 21 maja 2019 r. w wieku 85 lat. Przypominamy kilkanaście spośród około tysiąca okładek, które zaprojektował.
REKLAMA
1 z 14
Judas Priest - "British Steel" (1980)
Słynne logo, ikoniczna okładka. Szaybo, przez większą część lat 70. i 80. dyrektor artystyczny wytwórni CBS na Wielką Brytanię, nie był wielkim miłośnikiem heavy metalu, jego projekty odbiegały od estetycznego kanonu gatunku. Jak się okazało, to zapewniło im nieśmiertelność. - Zaczęło się od tego, że wymyśliłem im logo. Jestem grafikiem z Polski, więc zrobiłem coś, co bardzo odbiegało od heavymetalowej konwencji. Ale się przyjęło, grupa uparła się, żeby się go trzymać. I chyba miała rację, bo to logo jest czytelne, widoczne i niekonwencjonalne. To byli fajni faceci, zapraszali mnie do studia nagraniowego w Ameryce, żebym posłuchał ich nowej muzyki, i w ten sposób starali się pomóc w projektowaniu okładek - wspominał prof. Szaybo w rozmowie z "Gazetą".
2 z 14
The Clash - "The Clash" (1977)
Debiut grupy Joe Strummera i Micka Jonesa: wizerunek wkurzonych młodzieńców idealnie koresponduje z ostrą muzyką i radykalnymi tekstami. - Uznałem, że oni są nowi, nie z mojej bajki, ale mają rację bytu. Ale dużo bardziej niż The Clash lubiłem Sex Pistols - wyznał niedawno autor okładki w rozmowie z "Newsweekiem". - Każdy z nich w skrytości marzył o domku na wsi i dobrym aucie.
3 z 14
Krzysztof Komeda - "Astigmatic" (1965)
W 1966 r. Rosław Szaybo wyjechał do Londynu. To jego najsłynniejsza okładka zaprojektowana jeszcze w Polsce. Zdjęcie zrobił Marek Karewicz, a album do dziś wygrywa rankingi na najlepszy polski jazzowy album w historii.
4 z 14
Krzysztof Komeda i Bernt Rosengren - muzyka do filmu "Nóż w wodzie"
Szaybo współtworzył serię "Polish Jazz", w ramach której ukazało się "Astigmatic", zaprojektował okładki do siedmiu pierwszych płyt serii, ale także do jazzowych albumów, które ukazywały się poza serią. - Nie było podziału: malarze, pisarze, muzycy. Byli po prostu zdolni i inteligentni ludzie, którzy trzymali się razem. Robiliśmy coś poza oficjalnym systemem i wbrew niemu, ale nie chodziliśmy po ulicach z transparentami, więc dawano nam spokój - wspominał grafik w "Polityce". - Czułem się jak jazzman i byłem jazzmanem, z tą różnicą, że zamiast instrumentu muzycznego miałem swoje biurko, na którym projektowałem. Wersja albumu z tą okładką (muzyka nagrana w 1961 r. na Jazz Jamboree) doczekała się reedycji.
5 z 14
The Vibrators - "V2"
Okładka "The Clash" nie była jedynym punkowym epizodem w karierze szacownego jubilata. Rok później prof. Szaybo zaprojektował okładkę drugiej płyty innych pionierów punk rocka - The Vibrators.
6 z 14
Soft Machine - "Seven" (1973)
Vibrators od Soft Machine dzielą muzyczne lata świetlne (punk był przecież reakcją m.in. na zmęczenie rockiem progresywnym), ale okładki płyt obu grup łączy charakterystyczny styl Rosława Szaybo.
7 z 14
Niemen - "Ode To Venus" (1973)
Bodaj jedyna "polska" okładka zaprojektowana przez Szaybo już na Zachodzie (nie licząc oczywiście nagrań utworów Chopina; w dużej mierze nasz bohater odpowiadał właśnie za okładki winyli z klasyką). "Ode To Venus" to druga płyta zespołu Czesława Niemena wydana na Zachodzie, a konkretnie przez niemiecki oddział CBS. Ogromny wpływ na kompozycje i brzmienie miał Józef Skrzek i jego koledzy z formującego się wówczas SBB.
8 z 14
Mott The Hoople - "Hoople" (1974)
Ostatni album klasycznego składu jednego z klasyków brytyjskiego glam rocka. "Hoople" okazało się sukcesem komercyjnym na Wyspach i w Stanach. Koncerty na trasie promującej tę płytę otwierali młodzieńcy z grupy Queen. Szaybo na okładce albumu umieścił fotografię modelki Kari Ann Muller z twarzami muzyków Mott The Hoople wmontowanymi w jej włosy. Muller nie była obca fanom glam rocka, zdobi także wydany dwa lata wcześniej debiut Roxy Music. Po wycofaniu się z branży modowej i aktorskiej zajęła się nauczaniem jogi, wychowaniem pięciu synów i spędzaniem czasu z mężem Chrisem Jaggerem, muzykiem, bratem Micka.
9 z 14
Elton John - "Elton John" (1979)
Prof. Szaybo był autorem opakowań niezliczonych kompilacji. Ta jest jedną z bardziej wyjątkowych. Grafika znakomicie oddająca szaleństwa pierwszych lat kariery Eltona Johna zdobi składający się z pięciu winyli box. Oprócz wyboru największych przebojów i kilku standardów zestaw zawierał plakat z okładkowym wizerunkiem "Rocket Mana". Box jest dziś wydawniczym białym krukiem - wydała go w niewielkim nakładzie niezależna firma DJM.
10 z 14
Janis Joplin - ''Anthology'' (1980)
Kolejnym znaczącym zestawem ''the best of'', przy którym pracował Szaybo, jest dwupłytowa ''Anthology'' Janis Joplin. Album miał wznowienia na kompakcie.
11 z 14
Simon & Garfunkel - "The Simon and Garfunkel Collection: 17 of Their All-Time Greatest Recordings" (1981)
Kolejna kompilacja z tego samego okresu. Z okładką wcale łatwo nie poszło. Projektant zdradził "Newsweekowi", że para była wówczas skłócona i nie można jej było namówić na wspólną fotografię. Na zdjęciu są ludzie podobni do muzyków, wybrani w castingu (ciekawe, jak brzmiało ogłoszenie do tego castingu). Album w Stanach sprzedał się w trzech milionach egzemplarzy, na Wyspach, we Francji czy Australii zyskał multiplatynowy status. Tu artyści znów pogodzeni na koncercie w Central Parku we wrześniu 1981 r.
12 z 14
Home - "The Alchemist" (1973)
Na koniec dwie okładki szczególnej urody, które popadły w zapomnienie wraz z autorami muzyki. Najpierw front koperty trzeciej i ostatniej płyty angielskiej grupy progrockowej Home działającej na początku lat 70. Inspiracją do skomponowania tego concept albumu był bestseller Louisa Pauwelsa i Jacquesa Bergiera z 1960 r. "Poranek magów". Album chwaliła prasa, ale sprzedał się słabo, choć zespół był uważany za jedną z największych nadziei ówczesnej sceny. Home rozpadł się w 1974 r. Basista Cliff Williams zagrzał miejsce w AC/DC, gitarzysta Laurie Wisefield w latach 70. i 80. grał w Wishbone Ash. "The Alchemist" w 2010 r. doczekało się wydania kompaktowego.
13 z 14
Moon - "Too Close For Comfort" (1976)
Kompletnie zapomniany (chyba niesłusznie) rockowo-funkowy zespół z drugiej połowy lat 70. Dwie płyty wydane dla Epic nie zostały do dziś wydane na kompakcie, ale w zeszłym roku pojawił się w serwisach streamingowych. Znakiem rozpoznawczym Moon było łączenie rockowych riffów, "czarnej" perkusji i brzmienia dęciaków oraz charakterystyczny głos Noela McCalli, późniejszego wokalisty Manfred Mann's Earth Band.
14 z 14
''Polskie Pieśni Żołnierskie i Ludowe''
I jeszcze wisienka na torcie. Chociaż początkujący projektant i plakacista najbardziej kochał jazz, musiał też przygotowywać okładki dla płyt z muzyką o krańcowo przeciwnym charakterze. Pieśni żołnierskie z pewnością znał dobrze, bo niedługo wcześniej wyszedł z wojska.
Wszystkie komentarze