Czyli letni skwar w towarzystwie pięknych ochotniczek z Londynka Zdroju, superbohatera Asa, hiszpańskich szlachciców i psa Saby. Pójdźcie tą drogą!
REKLAMA
1 z 7
Filmy na upał. "Upał" (1964)
Wybór na początek oczywisty: arcyzabawny debiut Kazimierza Kutza, dziś chyba nieco zapomniany. Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora rozbawiają "śpiewankami", zachwycają elegancją i imponują poświęceniem, bo za takie należy uznać paradowanie w piekielnej temperaturze w cylindrze i fraku. No cóż, zastępowanie samego premiera, bo takie zadanie otrzymują Starsi Panowie, wymaga poświęceń. Męskiej części publiczności film zapada w pamięć także z innego powodu. Któż nie chciałby dokonać przeglądu Przeciwudarowej Brygady Ochotniczej im. Kupały z Londynka Zdroju pod wodzą Kaliny Jędrusik?
2 z 7
Filmy na upał. "Hydrozagadka" (1964)
Tym, którzy jakimś cudem do tej pory nie widzieli błyskotliwej groteski Andrzeja Kondratiuka, wyjaśniamy, że tytuł oznacza, "mówiąc przystępniej, tajemnicze znikanie wody" w Warszawie podczas gorącego lata. "Taka spiekota w mieście to piekło". W tle prozaicznego, wydawałoby się, problemu (w PRL-u wyłączano nie tylko wodę) majaczą podejrzane sprawy: stos atomowy, interesy bogatego maharadży z pewnym szemranym typem oraz tresura krokodyla. Po niemiecku. Zagadkę wyparowującej wody ma rozwiązać As. Kim jest polski Superman? To sekretne wcielenie inżyniera Jana Walczaka. Zresztą, jak mówi sam As, nieważne kim on jest. "Ważne jest przestrzeganie przepisów bhp. Zwłaszcza na kolei".
3 z 7
Filmy na upał. "Karate po polsku" (1982)
Kontrast pomiędzy miastem a prowincją powoli się zaciera, ale wakacyjny konflikt między przyjezdnymi (w filmie Wojciecha Wójcika to młodzi konserwatorzy zabytków, w tym mistrz karate) a miejscową kawalerką-chuliganerką i po upływie trzech dekad od premiery ''Karate po polsku'' nie jest i dziś niczym dziwnym. Zwłaszcza, gdy na męskie głowy oddziałują kobiety, alkohol i gorąco.
4 z 7
Filmy na upał. "Rękopis znaleziony w Saragossie" (1964)
Pomysł na wakacje inspirowany filmem Wojciecha Jerzego Hasa. Nie masz pieniędzy na wywczas w Hiszpanii - wybierz się do Jury Krakowsko-Częstochowskiej! Uważaj tylko na pędzące powozy możnych seniorów, skrywających się pod kapturami inkwizytorów i mocno niedoubrane piękności w piwnicach opuszczonych zajazdów...
5 z 7
Filmy na upał. "W pustyni i w puszczy" (1973)
W razie podróży dalszej niż do Jury, a nawet Hiszpanii, warto pamiętać o nauce języków obcych zawczasu, zabraniu strzelby i wynalezieniu dużego psa. Oraz chininie, jeśli w pobliżu latają muchy tse-tse. Choć łatwiej po prostu się zaszczepić.
6 z 7
Filmy na upał. "Eroica" (1958)
Sierpniowe słońce w arcydziele Andrzeja Munka po pieczołowitym odrestaurowaniu filmu praży jeszcze mocniej, a przynajmniej - znacznie wyraźniej. Zbliża się kolejna rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Kto nie przepada za oficjalnymi uroczystościami, koncertami i spektaklami, może wybrać się do Królikarni, gdzie Dzidziuś Górkiewicz sikał oraz polewał się wodą z glinianki, przy okazji niemal atakując niemiecki czołg opróżnioną butelczyną (od 33 minuty 25 sekundy).
7 z 7
Filmy na upał. "Rejs" (1970)
30 minuta i 25 sekunda: "Z tych naszych rozmów wyłania się idea występów, jakich jeszcze nie było. Stworzenia czegoś zupełnie nowego. Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość, musimy doprowadzić do konfliktu między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność, jest czymś pierwotnym, czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym, co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się, reprezentuje naturę, więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa, reprezentuje kulturę, więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę, musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy - i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki".
Redakcja działu kulturalnego "Gazety" życzy podczas wakacyjnych kąpieli rozmów najwyższych lotów i najgłębszych zanurzeń.
Wszystkie komentarze