Neil Gaiman: "Twitter? Nie, dziękuję"
Popularny autor science fiction i fantasy robi, co może, by mieć więcej czasu dla siebie. Nie tak dawno napisał na blogu, że trasa promująca "Ocean na krańcu drogi" będzie prawdopodobnie ostatnią, podczas której zamierza rozdawać autografy. Gaiman przyznał wówczas, że uwielbia poznawać nowych ludzi, ale kilkugodzinne podpisywanie książek jest dla niego ogromnie męczące, podobnie jak dla czytelników stanie przez pół dnia w kolejce. Teraz pisarz ogłosił, że od stycznia zamierza zrobić sobie sześciomiesięczną przerwę od mediów społecznościowych, w których na co dzień aktywnie się udziela. W rozmowie z "Guardianem" przyznał co prawda, że fani z Twittera pomogli mu na przykład w szukaniu cen słodyczy z lat 60., co było mu potrzebne do jednej z powieści, bez wchodzenia na podobne portale napisałby ją jednak dwa razy szybciej.
Wszystkie komentarze