Karel Čapek: Neapol
Čapek w swych krajoznawczych wojażach, z których zdawał sprawę w felietonach dla "Lidovych Novin" zebranych w "Listach z podróży", od wody nie stronił. Jego towarzysz z wyprawy do Niderlandów František Langer tak wspominał wizytę nad Morzem Północnym: "Čapek, jak każdy Czech, musiał wleźć do morza, kiedy je tylko zobaczył, w dowolnych warunkach pogodowych". O morskich przygodach pisał jednak skąpo: "Mógł w relacjonującej podróż książce przynajmniej się pochwalić, że kąpał się w morzu, kiedy było zaledwie 10 st. ciepła, ale się nie pochwalił".
Bawiąc w Neapolu w 1923 r., sam Čapek nader wzruszająco skomentował swą powściągliwość w tej mierze: "A już szczególnie nie będę wam pisać o morzu; człowiek przyzwoity nie mówi o wdziękach swej, nawet jeśli tymczasowej, miłości".
Wymownie natomiast opisuje "oryginalny neapolitański lud": "Jakiś vetturino postanawia, że musisz jechać jego dorożką; no cóż, nie stawiaj oporu. Pół godziny jedzie obok ciebie i krzyczy, krzyczy, krzyczy; najpierw po włosku, nie rozumiesz, potem po francusku, niemiecku i na koniec drze się: 'Da, da, charaszo, gaspada, otto lire, acht, majher, mosje wera tu, tu kompri, otto lire, ser, ejt, ejt, ejt'. Wreszcie ulegasz (...) i kilka kroków przed celem wsiadasz (...); konik płoszy się, jego pan ściąga lejce i wrzeszczy, jakimś niepojętym cudem bierze ostry zakręt (...), lecisz w przepaść i ponownie do góry, w prawo i w lewo, polecasz duszę Bogu i - ecco! vetturino rozgląda się triumfalnie, jesteśmy bowiem na miejscu. '15 lirów, signore' - mówi z całkowitym spokojem. Dobrze, dajesz mu 8. 'I napiwek' - domaga się Jego Dorożkarska Mość. No cóż, dorzucasz lira; życie jest chyba tego warte. 'I jeszcze napiwek dla konia'".
Wszystkie komentarze