Wydawanie pośmiertnych płyt ma długą tradycję. Tragicznie zmarłe gwiazdy rocka zawsze zostawiają po sobie mniej lub bardziej ukończone utwory. Wydanie takich nieznanych nagrań daje firmom fonograficznym pretekst do przypomnienia, czasem po latach, dawnych bohaterów - i oczywiście zarobienia na ich twórczości raz jeszcze
REKLAMA
1 z 5
''Pearl'' Janis Joplin, wyd. Columbia 1971
Janis zmarła w październiku 1970 r., gdy praca nad jej kolejną płytą praktycznie dobiegała końca. Album ukazał się kilka miesięcy później z jedną kompozycją ''Buried Alive In The Blues'' pozostawioną w formie instrumentalnej, ponieważ wokalistka nie zdążyła nagrać do niej linii wokalnej.
2 z 5
''An American Prayer'' The Doors, wyd. Electra 1978
Wokalista Jim Morrison nie żył od siedmiu lat, gdy pozostali muzycy grupy spotkali się w studiu, aby dograć muzykę do jego wierszy, które nagrał podczas paru sesji w 1969 i 1970 r. Efektem płyta uważana za ostatnie pełnoprawne dzieło w dyskografii kalifornijskiego zespołu.
3 z 5
''Milk And Honey'' John Lennon/Yoko Ono, wyd. Polydor, 1984
Cztery lata po śmierci Lennona Yoko Ono wróciła do nagrań, nad którymi pracowali przed śmiercią legendarnego Beatlesa, aby doszlifować kompozycje firmowane swoim nazwiskiem. Utwory, które wyszły spod ręki Johna pozostawiła w surowej wersji przypominającej, że pracę nad nimi przerwały strzały zamachowca.
4 z 5
''Unforgettable'' Natalie Cole, wyd. Electra 1991
Nie cała płyta ma charakter ''pośmiertny'', lecz tylko jedno z niej nagranie, ale za to stanowiące symbol możliwości współczesnej technologii. Gdy amerykańska wokalistka pracowała nad albumem z coverami piosenek z repertuaru swojego ojca, nieżyjącego od 1965 r. Nat ''King'' Cole'a, utwór tytułowy nagrała jako duet ze słynnym, zmarłym ćwierć wieku wcześniej rodzicem.
5 z 5
''Made In Heaven'' Queen, wyd. Parlophone 1995
Jeszcze przed śmiercią w 1991 r. Freddie Mercury nagrał serię piosenek, które miały trafić na kolejny album zespołu. Rozpisane tylko na jego głos i fortepian utwory stały się bazą, do której kilka lat później swoje partie dograli żyjący muzycy formacji.
Wszystkie komentarze