Nie wiadomo. Z jednej strony Breivik powoli, spokojnym głosem opowiadał o rzeczach, od których włos jeży się na głowie:
Usiłuje się przedstawiać mnie jako nieudacznika, któremu nie wyszło w życiu. Jestem nazywany narcyzem. Mówi się też, że jestem żałosnym mordercą dzieci. A przecież nie zostałem oskarżony o zabicie nikogo poniżej 14. roku życia!
Chwilami był z siebie nawet dumny:
Przeprowadziłem najbardziej wyrafinowany i spektakularny atak polityczny w Europie po II wojnie światowej. Zrobiłbym to znowu
Z drugiej jednak strony podczas pięciu dni przesłuchań zdarzały się momenty, w których nieco się odsłaniał. Kiedy w poniedziałek prokurator puściła propagandowy, antyimigrancki film, który przygotował przed atakami, Breivik zaczął płakać. Kiedy jednak odtworzono zapis z telefonu dziewczyny, która na wyspie Utoya schroniła się przed nim w toalecie, jego twarz nawet nie drgnęła.
W piątek Breivik usiłował przekonać zebranych na sali, że "zasadniczo jest miłą osobą". Musiał nauczyć się jednak poskramiać swe emocje, aby móc przygotować ataki. Tłumaczył, że musi używać zimnego, "technicznego" języka, aby "zdystansować się" od swych czynów i móc zeznawać. Przed atakiem celowo się ?odczłowieczył?.
Przez całe pięć dni na sali, oprócz dziennikarzy, siedzieli też ci, którzy przeżyli masakrę i rodziny ofiar. Breivik zapytany w piątek, kogo widzi wokół siebie, odpowiedział:
Widzę rodziny tych, których pozbawiłem życia. To straszne wiedzieć, że spowodowałem tyle bólu
Wszystkie komentarze