Ustrój państw średniowiecznej Europy opierał się na sojuszu tronu i ołtarza, czyli władzy świeckiej i religijnej. Szczegóły ich wzajemnych relacji zmieniały się w zależności od kraju, okresu i konkretnych uwarunkowań, jednak ich stałą cechą była wzrastająca zamożność instytucji kościelnych. W ich posiadaniu znalazły się nie tylko liczne obiekty sakralne (kościoły, klasztory) czy służące działalności charytatywnej (szpitale, sierocińce), ale też olbrzymie posiadłości ziemskie (wraz z ludnością niewolną), a nawet obiekty komercyjne jak młyny, karczmy czy warsztaty rzemieślnicze.
Wiązało się to z szerokim zestawem przywilejów i służebności przysługujących Kościołowi. Pobierał on przede wszystkim dziesięcinę (dziesiątą część dochodów od parafian) i świętopietrze (tzw. denar świętego Piotra - danina państwowa na rzecz papiestwa, płacona przez niektóre kraje europejskie, w tym Polskę). Otrzymywał opłaty za posługi liturgiczne (śluby, pogrzeby itd.), coroczną kolędę, sprzedaż odpustów oraz darowizny, w tym testamentowe, ze strony wiernych. Ponadto, jako właściciel ziemski korzystał z przywilejów związanych z wykorzystaniem zasobów naturalnych (lasów, łowisk, pastwisk) i wytwarzaniem oraz obrotem napojami alkoholowymi.
Wzrastaniu majątku Kościoła sprzyjały ponadto dwa czynniki. Z jednej strony miał monopol w dziedzinie edukacji, powodujący, że duchowni stanowili trzon biurokracji państwowej. Z drugiej zaś strony bardzo głęboka ówcześnie religijność skłaniała wiernych do przekazywania dla zbawienia duszy bardzo hojnych darowizn na rzecz Kościoła, niekiedy w postaci zapisywania w testamencie całego majątku. Dodać należy, że wielu księży, stosując odpowiednie sugestie (czy wręcz groźby ognia piekielnego), aktywnie "zachęcało" wiernych do dokonywania takich zapisów. Nieraz dochodziło też do fabrykowania rzekomych aktów nadań na rzecz Kościoła, co często prowadziło do długotrwałych sporów sądowych.
Wzrost znaczenia Kościoła jako właściciela feudalnego prowadził też jednak do określonych komplikacji dla niego samego. Do XI w. duża część księży zakładała rodziny i w naturalny sposób była bardziej zainteresowana zabezpieczeniem materialnym swych bliskich niż zwiększaniem majątku kościelnego. Wprowadzenie obowiązku celibatu kleru w XI i XII w. wymusiło przekazywanie dóbr ziemskich w całości następcom na urzędzie. Prawo kanoniczne zakazało też dokonywania ich sprzedaży bez zgody wyższej instancji kościelnej. Jako że w praktyce takiej zgody niemal nie udzielano, powstało pojęcie "dóbr martwej ręki", czyli takich, których nie da się pozyskać, jak przedmiotów trzymanych w ręce osoby zmarłej.
Jednocześnie narastał spór o wzajemną relację władzy świeckiej i duchownej (prymatu jednej z nich nad drugą), a zwłaszcza o prawo cesarza do mianowania biskupów (a na niższym szczeblu: do wpływu właścicieli ziemskich na obsadzanie stanowisk kościelnych). Spór ten, określany w historiografii sporem o inwestyturę, zakończył się ostatecznie w 1122 r. gdy na mocy konkordatu wormackiego cesarz (Henryk V) zrzekł się prawa do mianowania biskupów, zachowując prawo do nadawania biskupom dóbr ziemskich (czyniących z nich lennika cesarskiego, ale wyłącznie jako feudałów).
Wszystkie komentarze