Fot. NAC
Obchody Święta Niepodległości w dwudziestoleciu międzywojennym
Zwolennicy Józefa Piłsudskiego nigdy nie mieli wątpliwości, że 11 listopada należy świętować odzyskanie niepodległości.
11 listopada 1918 r. o godz. 5 w wagonie kolejowym pod Compiegne mocarstwa walczące w Wielkiej Wojnie podpisały zawieszenie broni. Rozejm oznaczał porażkę Niemiec i Austro-Węgier, a wkrótce umeblowanie na nowo Europy. Tego samego dnia Józef Piłsudski podjął pierwszą decyzję rangi międzynarodowej brzemienną w skutki dla państwa.
Jeszcze w nocy z 10 na 11 listopada odwiedziła go delegacja niemieckiej rady żołnierskiej (Soldatenratu), która poprosiła go o gwarancje bezpieczeństwa i umożliwienie swobodnego powrotu do ojczyzny. Rankiem Piłsudski udzielił im takiej gwarancji. Niemieccy żołnierze w ciągu kilku następnych dni wyjechali ze stolicy, wprawdzie uzbrojeni, ale na granicy musieli złożyć broń. Wkrótce Warszawa była wolna.
Na zdjęciu defilada oddziałów artylerii przed trybuną honorową, 1937 r.
Wszystkie komentarze
Czy to zaczął się jakiś pucz przeciwko kaczorowi ?
Odzyskiwanie niepodległości było procesem rozciągniętym w czasie i każda data byłaby symboliczna. Co jest dziwnego w tym, że dla jednych były ważniejsze inne symbole niż dla innych?
Panstwo, które powstało w 45 trwało mniej więcej do 89. Dziś to inne państwo (na szczęście).