Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
1 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
2 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
3 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
4 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
5 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
6 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
7 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
8 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
9 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
10 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
11 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
12 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
13 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
14 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
15 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
16 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
17 z 18
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
18 z 18
Wszystkie komentarze
Btw. "morski potwór" na targu rybnym na zdjęciu nr 16 to jak najbardziej rzeczny jesiotr ostronosy, tyle że po prostu bardzo duży; jesiotry nie były niczym niezwykłym, poławiano je normalnie do jedzenia, żyły w Wiśle do lat 60. XX wieku i wykończyła je dopiero socjalistyczna industrializacja, ze szczególnym uwzględnieniem tamy we Włocławku.
Akurat ryksze rowerowe istniały - widać je chociażby na zdjęciach na wystawie Retro Warszawa. Pozdrawiam!
A poza tym pani z tego zdjęcia ma chyba "nylony" ze szwem, a te zdaje się, że zaczęto sprzedawać około '40 roku w Stanach. Tak więc to może być nawet deczko później. :)
Wszystkie co do jednego źródła historyczne jakie znam - od naukowych po wspomnieniowe - są w 100% zgodne, że ryksz rowerowych przed wojną w Warszawie nie było. Zachowały się nawet zdumione reakcje na te pojazdy, gdy pojawiły się wiosną 1940 (np. w dzienniku Zofii Nałkowskiej, czy w ówczesnej prasie zarówno gadzinowej, jak i podziemnej). W szczególności uwidoczniona na zdjęciu riksza produkcji kamionkowskich zakładów Perkun nie mogła pochodzić sprzed wojny, gdyś firma ta podjęła ich produkcję najwcześniej pod koniec 1940 (a prawdopodobnie później); przed wojną wytwarzała motocykle i wyroby metalowe m.in. dla wojska.
Za szybko kliknąłem, bo oczywiście również nawzajem pozdrawiam :-)
Na pończochach się nie znam (pamiętajmy, że może to też być własna inwencja człowieka dziś obrabiającego fotografie, który może nie mieć świadomości że nylony pojawiły się w Europie w zasadzie dopiero wraz z armią amerykańską...), ale ubiory ludzi w zestawieniu ze stanem zieleni wskazują chyba na wiosnę w okresie kwietniowo-majowy. A wiec tak czy inaczej wyboru dużego nie ma - któraś wiosna 1941-1944, a później Plac Trzech Krzyży w tej postaci przestał istnieć na zawsze...
Czekamy na wystawę polskiego tumiwisizmu, który nigdy się nie odbędzie, bo kto miałby ją zorganizować?
Przecież o tym właśnie mowa w tekście.
Do tego albumiku nie załapały się też zdjęcia plenerowe np. z Woli czy z Pelcowizny. Za mało sentymentalne?
A mnie sie wydaje, ze na wielu z tych zdjec sa wspolobywatele zydowscy, przynajmniej ci zasymilowani. Teoretycznie co trzecia osoba. Mogli byc nimi np pani w niebieskim ubraniu na zdjeciu z lokownica, albo pan, ktory daje sobie wyczyscic buty.
Przecież na każdej fotografii widzimy polskiego żyda lub polską żydówkę!
Szczególnie ten pan korzystający z usług pucybuta ma wyjątkowo semicką urodę i trzeba być naprawdę głupim, aby myśleć, że jedyni żydzi warszawscy to byli tylko tzw. chałaciarz(byli w mniejszości, większość żydów nie odróżniała się ubiorem od reszty warszawiaków).
widocznie zremy hovno.