Więcej
    Komentarze
    W sumie zginęło około 20 tysięcy żołnierzy AK i Armii Berlinga oraz od 150 do 180 tysięcy cywilów, wobec mniej niż 2 tysięcy zabitych Niemców. Stąd łatwo wyliczyć, że stosunek poległych wojskowych polskich i niemieckich kształtował się jak 11:1. A jeżeli uwzględnimy w tym wyliczeniu jeszcze ofiary poniesione przez ludność cywilną, to okaże się, że za każdego zabitego w powstaniu Niemca śmierć poniosło od 75 do 90 Polaków. Zadajmy zatem pytanie, czy sprawców tej katastrofy narodowej słuszniej by było postawić przed sądem, czy czynić z nich bohaterów narodowych i stawiać pomniki?
    To zakłamywanie historii, polegające na stawianiu ich za wzór dla nowych pokoleń, wznoszenie pomników, przywoływanie ich nazwisk i „zasług” przy nazewnictwie ulic (praktycznie w każdym większym mieście), szkół i drużyn harcerskich, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego i tworzenie wzorców wychowawczych we współczesnej Polsce. Należy dziś powiedzieć prawdę, że jedną z poważnych przesłanek prowadzących do kapitulacji powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Trudno chyba jej się dziwić, że po dwóch miesiącach gehenny, nazwanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego zwolenników i usłużnych twórców zakłamanego Muzeum Powstania Warszawskiego „dniami odzyskanej wolności”, musiało do tego dojść.
    Powstanie, dziś to wiemy z wielorakich dokumentów i ocen, najczęściej nie polskich, można było poddać po pierwszym tygodniu, przed poniesieniem tych straszliwych strat, a także w sierpniu i na początku września, kiedy wiadomo już było, że premier Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem, i że pomoc sowiecka przy tej „niezłomnej” postawie jego rządu nie nastąpi. Zwlekanie z decyzją o kapitulacji obciąża stronę polską, gdyż Niemcy szukali porozumienia i zakończenia powstania. Ich dowódca generał von dem Bach-Zelewski powiedział po kapitulacji powstania, że mógł wybić wszystkich mieszkańców Warszawy przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. Stąd wniosek, że z taką dumą dziś wypowiadane przez apologetów powstania, na czele z jednym z dzisiejszych moralnych autorytetów Władysławem Bartoszewskim, oceny, że powinniśmy chlubić się tym, że przetrwało ono 63 dni, jest wielkim nonsensem i zakłamaniem. Powiedzmy wreszcie prawdę: powstanie warszawskie już po pierwszych 5?6 dniach, przy braku ofensywy sowieckiej, straciło swój sens, gdyż na tyle było zaplanowane. Reszty miała dokonać Armia Czerwona. W oflagowanym biało-czerwonymi symbolami mieście, w chorej wyobraźni rządu emigracyjnego i dowództwa AK, u ich przedstawiciela w Warszawie miał zameldować się radziecki dowódca marszałek Konstanty Rokossowski i prowadzić pertraktacje o dalszych działaniach tej armii i jej poruszaniu się przez Polskę na Berlin. To akurat, przy zerwanych stosunkach dyplomatycznych, nie było w zamiarach żadnego z uczestników konferencji w Teheranie. zbigniew2707@wp.pl
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Jan Sidorowicz, antykomunista, ale i wielki przeciwnik mitologizacji powstania warszawskiego, podważa tezę, głoszoną przez byłego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, że dzięki powstaniu przeżyliśmy najpiękniejsze dni wolności. Sidorowicz mówi: Znam nawet takich nielicznych, co mówią że ich walka w Powstaniu to była najpiękniejsza chwila w ich życiu. Ale ci liczniejsi, spaleni żywcem, przywaleni gruzami i potopieni w kanałach, już nam nie powiedzą, jakie to były dla nich chwile. Możemy się jednak domyślać, co myśleli o powstaniu i o powstańcach, bezbronni mieszkańcy Warszawy w chwili przed rozstrzelaniem w ramach represji.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    przypominam że w powstaniu zginęło 18 tyś. żołnierzy AK ( + 3,5 tyś. :kościuszkowców - ale oni wiadomo się nie liczą...) i kużwa jakieś 150 000 kobiet, dzieci, starców i innych bogu ducha winnych ludzi...
    @put_in
    dokładnie... dodatkowo wiele osób zostało kalekami lub doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu, np. przez siedzenie w wilgotnych piwnicach... ale kto by się nimi przejmował? najważniejsza jest "bohaterska walka"
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @put_in
    Ciekawe, kto ich zabił.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @put_in
    Czytaj, dużo czytaj na ten temat, to się dowiesz, że w tamtym czasie ludzie myśleli inaczej niż dziś. Wtedy, tamci ludzie, WIEDZĄC że mało kto przeżyje CHCIELI TEGO POWSTANIA. Mówiła nawet o tym kilka dni temu jedna z uczestniczek Powstania. To nie jest jednostkowa wypowiedź.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Jest fraza, która dokładnie oddaje stosunek ludzi tamtego czasu do wybuchu Powstania. Choć to "tylko" piosenka, to ONI doskonale rozumieli jej sens i nie traktowali jako zwykłej piosenki.

    "Warszawskie dzieci idziemy w bój,
    Za każdy kamień twój Stolico damy krew."

    Komentarze mówiące o skazaniu tych ludzi na porażkę i pewną śmierć podważają ICH prawo do własnych decyzji życiowych, a ONI podjęli właśnie takie, że powstanie było.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1