Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
1 z 20
Godzina W
Rondo Dmowskiego w Warszawie.
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
2 z 20
Godzina W
Rondo 'Radosława' w Warszawie.
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl
3 z 20
Godzina W
Mury warszawskiej Starówki.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
4 z 20
Godzina W
Rondo Dmowskiego w Warszawie.
Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Wyborcza.pl
5 z 20
Godzina W
Kraków pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 20
Godzina W
Pod pomnikiem 'Małego Powstańca' w Warszawie.
Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl
7 z 20
Godzina W
Szczecin, pl. Szarych Szeregów
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
8 z 20
Godzina W
We Wrocławiu ludzie ustawili się we wzór Polski Walczącej.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
9 z 20
Godzina W
Rondo Dmowskiego w Warszawie.
Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl
10 z 20
Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl
11 z 20
Marsz Milczenia
Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Milczenia pamięci ofiar Powstania Warszawskiego.
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
12 z 20
Godzina W
Rondo 'Radosława' w Warszawie.
Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
13 z 20
Godzina W
Wrocław, pl. Dominikański
Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
14 z 20
Godzina W
Poznań, pod pomnikiem państwa podziemnego.
Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Wyborcza.pl
15 z 20
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
16 z 20
Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Wyborcza.pl
17 z 20
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
18 z 20
Godzina W
Flaga na rondzie 'Radosława' w Warszawie.
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
19 z 20
Godzina W
Warszawa, al. Jana Pawła II, kierowcy również uczcili rocznicę Powstania.
Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl
20 z 20
Wszystkie komentarze
To zakłamywanie historii, polegające na stawianiu ich za wzór dla nowych pokoleń, wznoszenie pomników, przywoływanie ich nazwisk i „zasług” przy nazewnictwie ulic (praktycznie w każdym większym mieście), szkół i drużyn harcerskich, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego i tworzenie wzorców wychowawczych we współczesnej Polsce. Należy dziś powiedzieć prawdę, że jedną z poważnych przesłanek prowadzących do kapitulacji powstania było to, że ludność zaczęła się burzyć. Zaczęła tego żądać. Trudno chyba jej się dziwić, że po dwóch miesiącach gehenny, nazwanej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego zwolenników i usłużnych twórców zakłamanego Muzeum Powstania Warszawskiego „dniami odzyskanej wolności”, musiało do tego dojść.
Powstanie, dziś to wiemy z wielorakich dokumentów i ocen, najczęściej nie polskich, można było poddać po pierwszym tygodniu, przed poniesieniem tych straszliwych strat, a także w sierpniu i na początku września, kiedy wiadomo już było, że premier Mikołajczyk nic nie załatwił ze Stalinem, i że pomoc sowiecka przy tej „niezłomnej” postawie jego rządu nie nastąpi. Zwlekanie z decyzją o kapitulacji obciąża stronę polską, gdyż Niemcy szukali porozumienia i zakończenia powstania. Ich dowódca generał von dem Bach-Zelewski powiedział po kapitulacji powstania, że mógł wybić wszystkich mieszkańców Warszawy przy pomocy artylerii i lotnictwa. Ale nie chciał tego robić. Stąd wniosek, że z taką dumą dziś wypowiadane przez apologetów powstania, na czele z jednym z dzisiejszych moralnych autorytetów Władysławem Bartoszewskim, oceny, że powinniśmy chlubić się tym, że przetrwało ono 63 dni, jest wielkim nonsensem i zakłamaniem. Powiedzmy wreszcie prawdę: powstanie warszawskie już po pierwszych 5?6 dniach, przy braku ofensywy sowieckiej, straciło swój sens, gdyż na tyle było zaplanowane. Reszty miała dokonać Armia Czerwona. W oflagowanym biało-czerwonymi symbolami mieście, w chorej wyobraźni rządu emigracyjnego i dowództwa AK, u ich przedstawiciela w Warszawie miał zameldować się radziecki dowódca marszałek Konstanty Rokossowski i prowadzić pertraktacje o dalszych działaniach tej armii i jej poruszaniu się przez Polskę na Berlin. To akurat, przy zerwanych stosunkach dyplomatycznych, nie było w zamiarach żadnego z uczestników konferencji w Teheranie. zbigniew2707@wp.pl
dokładnie... dodatkowo wiele osób zostało kalekami lub doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu, np. przez siedzenie w wilgotnych piwnicach... ale kto by się nimi przejmował? najważniejsza jest "bohaterska walka"
Ciekawe, kto ich zabił.
Czytaj, dużo czytaj na ten temat, to się dowiesz, że w tamtym czasie ludzie myśleli inaczej niż dziś. Wtedy, tamci ludzie, WIEDZĄC że mało kto przeżyje CHCIELI TEGO POWSTANIA. Mówiła nawet o tym kilka dni temu jedna z uczestniczek Powstania. To nie jest jednostkowa wypowiedź.
"Warszawskie dzieci idziemy w bój,
Za każdy kamień twój Stolico damy krew."
Komentarze mówiące o skazaniu tych ludzi na porażkę i pewną śmierć podważają ICH prawo do własnych decyzji życiowych, a ONI podjęli właśnie takie, że powstanie było.