"Podczas zejścia do jaskini, gdzie jak niektórzy twierdzą Don Kichot zasypiał, by mieć najbardziej fantastyczne sny, mój przewodnik Bob Chilleron, wskazał latarką na pył leżący na ziemi. Wzięłam go za odchody nietoperzy. Ku mojemu zaskoczeniu świecący pył w ciemnościach okazał prochami "Billy'ego Kojota". Był to Anglik, który przyjechał, do Ossa de Montiel, z miłości do swojej żony, Hiszpanki. Zaczął podszywać się za Don Kichota, zebrał grono fanów wśród mieszkańców i turystów. Niestety, zginął w wypadku samochodowym w styczniu i jego rodzina zdecydowała się rozrzucić jego prochy w miejscach, które uwielbiał".
Wszystkie komentarze