Tybetańczycy trzymają się mocno. Założony w latach 80. w dzikiej tybetańskiej dolinie Larung Gar instytut buddyjski Sertar na początku miał trzydziestu słuchaczy. W ciągu kilkunastu lat pustelnia rozrosła się do rozmiarów kilkudziesięciotysięcznego miasteczka. Zaniepokojone chińskie władze w 2001 r. zburzyły większość kompleksu, wysiedliły mnichów, przepędziły studentów. Pomogło na krótko - dziś do odbudowanego Sertaru zjeżdżają Tybetańczycy z całego świata, a tamtejsi mnisi i mniszki na różne sposoby protestują przeciwko chińskiej okupacji
Wszystkie komentarze