Bez sensu. Polityka jednego dziecka nie jest w porządku i rozumiem protest, ale życie jedynaka (w normalnych warunkach) nie musi być ani trochę smutne, ani samotne.
@nymeria21
p.s.
polityka jednego dziecka może jest w Chinach słaba, może wystarczyłaby polityka dwójki dzieci. byłoby łatwiej.
ale i tak jest nas ludzi za dużo.
@lavinka
Żebyś wiedział - w Chinach mimo oficjalnej polityki jednego dziecka, gdzie za każde dodatkowe musisz dopłacać i tak jest większy współczynnik dzietności niż w Polsce, gdzie niby promuje się rodziny wielodzietne (żyjące na socjalu, bo pracująca para rzadko może sobie na wielodzietność pozwolić).
@tojakiloginniejestzajety
Bo tam duży przyrost robi wieś, gdzie raz że wolno mieć dwoje, dwa że jak ludzie mogą dwoje, to już je mają. U nas gros ludzi w wieku reprodukcyjnym nie ma dzieci wcale. To jest przyczyną niskiego prz.n., a nie sama niska dzietność. Jak już ktoś decyduje się na dzieci, to jednak w planach ma najczęściej dwójkę lub trójkę. Tylko że kontakt z polską porodówką wywołuje taką traumę, że często kończy się na jednym.
@lavinka
W kulturze i tradycii Chinskiej jedno dziecko nie daje gwarancii ze rodzice beda mogli dozyc spokojnej starosci dlatego u nich posiadanie przynajmniej dwojga daje gwarancje ze starosc bedzie znosna a nie na wysypisku
W Chinach wiekszosc nie ma emerytury
wiec jak maja zyc kiedy dzieci zabraknie ?
Szczerze mówiąc to Chiny są jedynym krajem który poważnie zajął się problemem przeludnienia naszej planety! Powinny być w tym temacie wspierane przez społeczność międzynarodową, a nie tak jak jest teraz - krytykowane.
@Paweł Kulik
Z góry mówię, że nie znam statystyk więc pytam - jaki odsetek dzieci się nie urodził dzięki mądrej antykoncepcji a ile zabito dzięki aborcjom czy dzieciobójstwom? Ile dziewczynek zabito z racji płci?
W wielu krajach (czy raczej kulturach) taka polityka by się przydała (długofalowa polityka MĄDREGO ograniczania dzietności), jednak trzeba pamiętać, że za szybkim postępem zawsze coś się kryje.
@zomzom
Zapewne mniej niż w Indiach, które to polityki jednego dziecka nie mają, a są przeludnione do granic możliwości. Samotnych jedynaków tam niewielu, wiele jest za to zgwałconych kobiet.
@Paweł Kulik
Wiesz, wprawdzie Chiny są jedynym krajem, który wprowadził totalitarne metody kontroli urodzeń, ale to w krajach rozwiniętych jest mniejsza dzietność, co zresztą jest odbierane jako problem.
@jacek.nie.placek
rozwój cywilizacyjny najlepszą antykoncepcją - fakt. nic się tak nie mnoży jak bieda. na szczęście Chiny doganiają powoli Europę pod względem zamożności. mam nadzieję, że potem będą Indie.
@Anna B.
skocz sama, jeśli nie masz co zrobić z własnym życiem. mam dość zadowolone z życia tylko jedno dziecko i jestem z tego dumny ciemna nierozumna kretynko.
Jestem doktorantem z dziedziny ekonomii i mogę powiedziec, że istnieje sporo opracowań na temat związku (pozytywnego) pomiędzy ograniczeniem urodzeń przez politykę jednego dziecka i rozwojem gospodarczym Chin w ostatnich latach. Z jednej strny polityka jednego dziecka prowadzi do łamania praw człowieka, wielu dramatów i sporych problemów społecznych ale z drugiej strony umożliwia rozwó gospodarczy. Może bez tego Chiny były dzisiaj krajem nędzy niczym Somalia tyle że z 2-2,5mld głodującą populacją? Studia z ekonomii nauczyły mnie głównie jednego: zawsze jest coś za coś i wszystko kosztuje :/
@albertoalesina
Wszystkie państwa Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej (poza katolickimi Filipinami), włączając muzułmańską Indonezję, doświadczyły radykalnego zmniejszenia wskaźnika dzietności w ostatnich latach. Bez polityki jednego dziecka sytuacja demograficzna Chin byłaby mniej więcej taka sama (czyli podobna do tajwańskiej, singapurskiej, tajlandzkiej, południowokoreańskiej, japońskiej, hongkońskiej), za to uniknięto by dramatów, aż tak potężnego zaburzenia proporcji płci, nielegalnych dzieci bez prawa do edukacji itp.
@albertoalesina
Właśnie temu miała służyć ta polityka. Władze bały się że jak ludność będzie nadal tak szybko rosła to wszelkie owoce wzrostu gospodarczego zostaną przejedzone. Z drugiej strony wg mnie teraz powinnie przejść na politykę dwojga dzieci, żeby zapobieć nadmiernemu starzeniu się społeczeństwa.
na całym świecie żyją miliony jedynaków i jakoś nie przesądza to o dramacie ich życia, często raczej wyrastają na osoby przebojowe i zdeterminowane by oderwac się od nadopiekuńczych rodziców. Bardziej mnie interesuje, ile w tym kraju dokonuje się aborcji, aby utrzymac rygor urodzeń. To dramat rodziców, matek, które zapewne wielokrotnie w ciągu zycia dokonują tego zabiegu. Skoro w kraju takim jak Polska skuteczna antykoncepcja to wciąż przywilej nielicznych, to co mówic o chińskich prowincjach? Swoją drogą interesuje mnie jeszcze coś - jaki jest w Chinach system emerytalny? Dlaczego tam nikt nie boi się spadku liczebności populacji? Jakim sposobem zamierzają zapewniac emerytury kolejnym pokoleniom z założeniem, że będzie ich coraz mniej? Może warto by się podszkolic u Chińczyków? Polski system zakłada skutecznośc wyłącznie w przypadku gwałtownego rozszerzania się populacji, hodowanie dzieci na niewolników, zmuszonych pracowac na emerytury starszych. A przeciez Ziemia nie jest z gumy i takie myślenie może prowadzic jedynie do globalnej katastrofy ekologicznej. Jak Chińczycy zamierzają sprzeciwic się tej krótkowzrocznej polityce? ktoś wie?
@theorema
"Bardziej mnie interesuje, ile w tym kraju dokonuje się aborcji"
"Jakim sposobem zamierzają zapewniac emerytury kolejnym pokoleniom"
"Jak Chińczycy zamierzają sprzeciwic się..."
"Może warto by się podszkolic u Chińczyków?"
----------------------------------------------------
Sorry, ale Ty poważnie pytasz?
ad 1: Nie ma takich statystyk + noworodki wyrzucane gdzie popadnie
ad 2: Nijakim. Niech zdychają.
ad 3: Nijak.
ad 4: Nie warto.
Jestem jedynakiem i nie wiedziałem, że jestem taki smutny. Rozbawiło mnie to. Nie ma to jak stereotypizacja. W Polsce mamy dużo jedynaków i dużo rodzeństw, więc chyba możemy być bardziej obiektywni. Ja byłem jedynakiem i nigdy nie czułem się samotny, nie nudziłem się, jednak zawsze miałem i mam nadal pewne obciążenie psychiczne, że rodzice mają tylko mnie, muszę o tym zawsze pamiętać i np. nie wyobrażam sobie emigracji na stałe, bo musze być w stanie im pomóc. Moja żona mająca 2 rodzeństwa nie ma tego problemu, w rodzeństwie ta odpowiedzialność jest rozproszona, nikt nie myśli o opiece nad rodzicami. Dlatego też kiedyś myślałem sobie, że łatwiej by mi było gdybym miał rodzeństwo, jakoś razem dzielilibyśmy się problemami, wspierali. Jednak jak obserwuję sytuację rodzinną mojej żony, która z siostrą spotyka się na sali sądowej walcząc o niesprzedawanie mieszkania, które dostała od babci i kłócąc przez telefon z bratem, kto ma zawieźć mamę do lekarza, potem popłakując w kuchni, bo szwagier powiedział jej, że jest złodziejką, to chyba wolę moje jedynakowe problemy. Wiem, że rodzeństwo bywa różne, ale i życie jedynaka ma swoje zalety, a przede wszystkim szybko uczy samodzielności.
ciężka bzdura.
jest taki dowcip: jedynak się nigdy nie nudzi, ponieważ ciągle jest zajęty wymyślaniem sobie ciekawego zajęcia. potwierdzam jako jedynak. ludzie z biednych rodzin wielodzietnych często są skuteczniejsi w rozpychaniu się łokciami, ale to nie ma nic wspólnego z twórczym życiem, tylko z zabieraniem dóbr innym.
@nukodakadaku
Jestem jedynaczką, miałam szczęśliwe dzieciństwo i wielu przyjaciół, jednak nie opływałam w luksusy, może dlatego że to były lata '80 ale też dlatego, że moi rodzice zwyczajnie nie mieli kasy. Zawsze marzyłam o rodzeństwie. Po latach mam trójkę dzieci, mieszkamy w domu na przedmieściach dużego miasta, mamy dwa auta, dzieci chodzą do prywatnej szkoły i przedszkola, wyjeżdżamy dwa razy do roku na wakacje za granicę, kilka razy w roku zaliczamy weekend na Mazurach. Znam wiele osób żyjących w dużych rodzinach i nie należą oni do biednych, więc Twoja teoria chyba nie znajduje tu potwierdzenia. Nie piszę tego by zaimponować, tylko po to, żebyś pojął, że bieda wcale nie jest konsekwencją tego, że ludzie mają dzieci; niestety prawdą jest też to, że tam gdzie ubóstwo (emocjonalne), tam dzieci cierpią najbardziej, najczęściej z braku miłości;
@Anna B.
i oczywiście wszystko masz na FB lub na G+...:/
i masz prawo oceniać po sobie świat i mieć w dupie statystykę. najważniejsze, że te 2 samochody.
i oczywiście bieda nie jest konsekwencja posiadania dzieci, tylko posiadanie dużej liczby dzieci statystycznie wynika z biedy. dużo to jest np 8, 10, 12.
trójka to dość umiarkowany luksus. niczym nie zaimponujesz przeciętnej buszmeńskiej rodzinie, albo chociażby indyjskiej...
piszę to, byś pojęła, że przyrost naturalny tworzy się tam, gdzie kobiety rodzą po kilka/kilkanaście dzieci, a nie tam, gdzie średniozamożni mogą sobie pozwolić na trójkę.
Smutek nie jest najtragiczniejszym efektem tej polityki. Kuzynostwa bardzo blisko zyja tam, jak rodzenstwo. Tak przynajmniej mowila mi kolezanka, chinka. Obserwujac zachowanie chinczykow stwierdzam ze najbardziej tragiczne jest to na jakich snobow i egoistow wychowane sa cale pokolenia. Ci co w stanach robia doktorat albo sa na posdoku, rodza dzieci i po paru miesiacach odsylaja te dzieci do rodzicow w chinach by dziadkowie sie nimi zajmowali, bo ... nie maja czasu, zajeci sa praca i nauka. Podczas gdy amerykanscy studenci jakos radza sobie bez niczyjej pomocy. Wsrod tych co mialam okazje poznac 90% odeslalo dzieci do Chin na okres 3-5 lat!!!
Wszystkie komentarze