Wymienia egzotyczne nazwy pospolitych roślin rosnących w zagłębieniach spękanych płyt chodnikowych i przy krawężnikach. Wprowadza nas w świat, który mamy na wyciągnięcie ręki i który niszczymy nawet nieświadomi, jakie bogactwo ulega zagładzie przy okazji ocieplania kolejnych bloków czy betonowania kolejnych fragmentów miasta. Ma dociekliwość badacza, serce aktywisty i język poety.
Czytajcie Książka! Zwłaszcza jeśli jesteście architektami i urzędnikami miejskimi. Ludwika Włodek
Wszystkie komentarze