- Nie ma obywatelskiego społeczeństwa w Polsce. Po prostu nie ma. Bo w każdym innym kraju w Europie Zachodniej, gdyby jakiś warchoł doszedł do władzy i robił to, co w tej chwili robi władza w Polsce, ludzie wyszliby na ulice i zmietli go w ciągu tygodnia. Nie pozostałby po nim ślad - mówi prof. Radosław Markowski.
Wszystkie komentarze
Ale ja mówiłem o kaczych faszystach, że to są faszyści już w 2005 roku, gdy tylko doszli do władzy. O cechach suwerena wiedziałem od sierpniowych strajków w 1980 roku i od tego samego czasu o "roli kościoła" w Polsce. NIKT mnie nie słuchał ani nikt mi nie wierzył. Nawet wtedy, gdy oddawano polskie szkoły pod kuratelę kościoła ani wtedy, gdy suweren wybierał sobie Tymińskiego na prezydenta a Leppera na zbawcę polskiej wsi. Mało też słuchało mnie, gdy nazywałem Żakowskiego symetrystą.
Dziś wszyscy nagle zmądrzeli.
Kuźwa!
A przy okazji - już dawno mówiłem, że min. Sienkiewicz podsłuchany przez kelnerów mylił się mówiąc że mamy państwo teoretyczne - teoretyczny to mamy naród. A odwołując się do historii, która w kraju kwitnącej cebuli wciąż zastępuje myślenie i rozumienie, to co widzimy dowodzi tylko, że w tym kraju rabacja wciąż wygrywa z powstaniem krakowskim [co za ironia - przecież obecny Anżej D. przecież z Krakowa - a może on tylko z krakowskiego?].
bydełko