- To nudna historia: wbiegałem do wody, potknąłem się i złamałem kręgosłup - mówi Sebastian Luty. - Zawsze miałem fajny i szybki samochód. No i ciężką nogę. Po wypadku chwilowo nie mogłem realizować mojej motosportowej pasji - dodaje. Do dzisiaj ma całkowicie sparaliżowane nogi i tułów oraz częściowo sparaliżowane ręce.
- Technologia dała szanse na świetną zabawę. A w przypadku Sebastiana ambicję walki, on mi mówi: ja ci jeszcze dołożę - dodaje Krzysztof Hołowczyc. Dziś Sebastian Luty porusza się na wózku oraz unikatowym w skali świata samochodzie rajdowym. Jego auto nie ma kierownicy, sterowane jest ze względu na niepełnosprawność kierowcy specjalnymi dżojstikami. Pod maską drzemie 390 koni mechanicznych.
- Nie chcemy, by osoby na wózku postrzegano jako nudziarzy siedzących pod kocykiem w parku - mówi Marcinowi Warszawskiemu na Avalon Extreme Race Day Cup 2018 Sebastian Luty. Czy jemu i innym kierowcom z niepełnosprawnościami udało się przekonać gości tej imprezy?
Wszystkie komentarze
No właśnie. A co z idiotami? Co ty masz począć?