By ukończyć ekstremalną trasę o długości ponad 2,5 km trzeba m.in. wskoczyć w ogień, przerzucić oponę od ciężarówki czy wykonać tzw. spacer farmera z ciężarami o łącznej wadze 100 kg. A to tylko niektóre z 23 przeszkód wheelmageddonu, czyli ekstremalnego biegu osób niepełnosprawnych. Najlepszy z zawodników na wózku potrzebował niespełna trzech kwadransów, by przekroczyć linie mety. - Trzeba pokazywać ludziom, że w życiu liczy się coś więcej niż pilot od telewizora i że można również w życiu robić fajne rzeczy poruszając się na wózku - twierdzi Piotr Stankiewicz, zwycięzca w kategorii tetraplegików, czyli osób z porażeniem czterokończynowym. Zobacz reportaż Marcina Warszawskiego z Wheelmageddonu!
Wszystkie komentarze