Nie w Sejmie, a na Uniwersytecie Warszawskim spotkali się młodzi deputowani z całej Polski. Na tegoroczne obrady zostali zaproszeni m.in. Jakub Hartwich i Adrian Glinka, uczestnicy zakończonego w ostatnich dniach protestu w Sejmie. - Cieszymy się, że otworzyliśmy oczy zarówno społeczeństwu, jak i ludzi zdrowych. Wszyscy się połączyli - mówił Jakub Hartwich. Na sali nie zabrakło trudnych tematów i emocji. Nastolatki dyskutowały o demokracji, niepełnosprawnościach i wykluczeniu.
Obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży w gmachu Uniwersytetu Warszawskiego zastąpiły coroczne posiedzenie Sejmu Dzieci i Młodzieży, które po raz pierwszy od 1999 r. nie odbyło się w Dzień Dziecka. Decyzję o przełożeniu obrad na wrzesień podjął w połowie maja marszałek Sejmu.
Wszystkie komentarze
Tyle nienawiści w takim wieku ,to " rokuje" wielkie nadzieje na przyszłość.A na marginesie mieszkam trzydzieści lat na tym"strasznym" Zachodzie i mogę się tylko przyłączyć do Pani obserwacji.
Niepotrzebnie padała prośba o wyłączenie mikrofonu .Może należało wysłuchać tej tyrady nienawiści ?Może dobrze by było przeciwstwić jej inny punkt widzenia ?Może należało zapytać czy była w którymś z krajów ,które wymieniła ?To nie ona marnuje swoje młode lata ,to ktoś jej te lata zmarnował zaszczepiając nienawiść .To młoda osoba ,więc dla wytrwanego gracza łatwa do zmanipulowania :(
Po tym występie ,możemy sobie wyobrazić jak będzie wyglądał sejm młodzieży pisowskiej we wrześniu ?:(((
Poseł PO Michał Szczerba obiecywał gruszki na wierzbie, pełno go było we wszystkich mediach. Schetyna go schował, gdy okazało się, że pakt solidarności, którym zagrzewał strajkujących, podpisał wyłącznie we własnym imieniu. PO idzie po władzę i odcięło się od miliardowych zobowiązań wobec niepełnosprawnych.
Na protest reagowaliśmy emocjonalnie, ale jak to w Polsce - pospolitość skrzeczy.
Duch się w każdym poniewiera,
że czasami dech zapiera;
tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy;
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy;
duch się w każdym poniewiera
i chciałby się wydrzeć, skoczyć,
ręce po pas w krwi ubroczyć,
ramię rozpostrzeć szeroko,
wielkie skrzydła porozwijać,
lecieć, a nie dać się mijać;
a tu pospolitość niska
włazi w usta, w ucho, w oko; (…)
Stanisław Wyspiański, Wesele
nna znów dziewczynka była,
A wołali ją Ludmiła.
(…) Często śniło się jej w nocy,
Że ją rycerz miał w swej mocy,
A ona z wielką ochotą
Uwieńczała go swą cnotą
I w sympatii doń miotała
Duże kształty swego ciała.
(…) Jednej nocy, bawiąc wspólnie,
Rycerz czuły był szczególnie.
Ciągle mówił: „Ach! Ludmiło!”
(Niby tak się to jej śniło)
Oto jak nas, biednych ludzi,
Rzeczywistość ze snu budzi
Tadeusz Boy-Żeleński, Słówka