Dzięki książce Anne Applebaum 'Czerwony głód' Andrea Serdaru-Barbul mogła po raz pierwszy usłyszeć głos swojego dziadka. Okazało się, że składał w amerykańskim Kongresie zeznania o ukraińskim Hołodomorze. W bibliotece zachowały się nagrania, a relacja jest cytowana przez Anne Applebaum. 'Czerwony głód' przypomniał też o Garecie Jonesie.
7 marca 1933 roku wsiadł on w Moskwie do pociągu i wbrew zakazom pojechał do Charkowa. Wysiadł po drodze na przypadkowej stacji i poszedł pieszo przez ukraińskie wsie. Wszędzie słyszał: 'Czekamy na śmierć'. Gareth Jones był jednym z pierwszych dziennikarzy, który zdawał światu relację o Wielkim Głodzie.
Na początku lat 30. XX wieku Zachód w sprawach Związku Radzieckiego wierzył właściwie jednemu człowiekowi. Był to Walter Duranty. Za serię reportaży z ZSRR korespondent 'New York Timesa' w 1932 roku otrzymał nawet Nagrodę Pulitzera. Wychwalał w nich postępy sowieckich władz w rozwoju przemysłu i rzekome sukcesy kolektywizacji. Niebawem zaczął negować relacje Garetha Jonesa.
W wyniku Hołodomoru, czyli Wielkiego Głodu w latach 1932-33, na Ukrainie zmarły miliony osób. W prawie w każdej ukraińskiej rodzinie doszło do tragedii . Badacze Hołodomoru nie mają wątpliwości, że był on wywołany sztucznie.
Andrea Serdaru-Barbul, scenarzystka i producentka najnowszego filmu Agnieszki Holland, zwraca uwagę, że konflikt w relacji Garetha Jonesa i Waltera Duranty'ego pokazuje, jak dziś ważne jest to, żeby mieć wolny internet. W latach 30. XX wieku informacja musiała przejść przez sito redaktorów, dziś relacja Garetha Jonesa byłaby dostępna na Twitterze. Wtedy musiał rzucić wyzwanie największemu dziennikarzowi swoich czasów.
Więcej
    Komentarze