- W porównaniu do innych mamy świetne warunki. To dlatego, że nasz dom się uchował i zrobiliśmy dobre zapasy przed huraganem - mówi Dorocie Wysockiej-Schnepf ze zniszczonej w 95% Tortoli Jacek Grabień.
Kilka dni temu przez wyspę Tortola, na której mieszka Jacek Grabień przeszedł huragan 'Irma'. Od tego momentu Polak z rodziną oczekują na pomoc. Nie opuścił Brytyjskich Wysp Dziewiczych przed nadejściem katastrofy - on i jego znajomi szykowali na uderzenie gromadząc zapasy wody, żywności i paliwa. Nie spodziewali się jednak skali zniszczeń. Dom Jacka Grabienia przetrwał uderzenie 'Irmy' i jest obecnie schronieniem dla kilku rodzin. Ewakuacją rodzin obcokrajowców z wysp zajmują się głównie prywatne firmy. Tuż po przejściu huraganu Jacek Grabbień nawiązał kontakt z polskimi służbami konsularnymi - obiecano im pomoc. Po kilku dniach Polska wciąż jej nie ma.
Pozbawieni pożywienia ludzie grabią zniszczone sklepy. Około 2 kilometrów od domu Polaka znajduje się więzienie, które zostało zniszczone przez żywioł i około 150 więźniów uciekło na wolność. Pozbawieni pożywienia ludzie grabią zniszczone sklepy. Pojawiły się pogłoski, że tworzą uzbrojone bandy. Policja i wojsko skoncentorwały się obecnie na kluczowych punktach na Tortoli.
Wszystkie komentarze
A co konkretnie powinny zrobić?
Może zacząć od porozumienia z państwami, które wcześniej ewakuowały swoich obywateli, a teraz organizują pomoc?
Ale jakimi państwami? Brytyjskie Wyspy Dziewicze to terytorium UK; o ile wiadomo rząd w Londynie nie prosił Polski o pomoc w ratowaniu swoich kolonii na Karaibach (i raczej nic w tym dziwnego), więc ponawiam pytanie - co takiego polscy dyplomaci mieliby konkretnie zrobić; jakie "porozumienie" miałoby to być, tj. z kim i co właściwie przewidujące?
Pzdr
Znowu rżniesz głupa? To nie Londyn ma prosić Polskę o pomoc w ratowaniu swoich kolonii na Karaibach, tylko Warszawa ma prosić UK, Francję czy Holandię (których wojska i służby ratunkowe zostały wysłane do strefy dotkniętej żywiołem) o zapewnienie wszelkiej pomocy obywatelom polskim znajdującym się w rejonie katastrofy, z ewakuacją włącznie. Znając "profesjonalizm" polskich służb dyplomatycznych pod Waszczem, nawet na to nie wpadli.
Wojsko francuskie i holenderskie pomaga w akcji ratunkowej na swoich terytoriach - a konkretnie na, odpowiednio, francuskiej i holenderskiej części Sint Maarten. Na terytorium UK oczywiście nie działa, bo nie ma po temu żadnych podstaw; funkcjonuje tam brytyjskie wojsko i policja, o czym zresztą mowa jest nawet w komentowanym tu artykule. Żadna z tych armii ani służb nie ewakuuje swojej ludności (zresztą trudno powiedzieć dokąd i po co miałaby ewakuować), ale udziela im pomocy na miejscu. Piszesz że MSZ powinien poprosić władze odpowiednich państw o pomoc dla obywateli polskich - i MSZ twierdzi, że jak najbardziej to zrobił, włącznie z przekazaniem danych obywateli RP, kontaktów do nich etc.
www.msz.gov.pl/pl/p/msz_pl/aktualnosci/wiadomosci/komunikat_msz_w_zwiazku_z_sytuacja_wywolana_huraganem_irma
Czy to prawda? Nie wiem, ale też nie mam żadnych powodów a priori zakładać, że to nieprawda. Natomiast cytowanemu tu Polakowi z Tortoli najwyraźniej chodzi o jakąś inną pomoc, skoro czeka na nią bezskutecznie od kilku dni - ale nie precyzuje o jaką. Stąd moje pytanie - jaką konkretnie? Ambasador z Londynu ma przylecieć i zmieniać się z nimi na warcie (bo to właściwa terytorialnie placówka konsularna RP na terytorium brytyjskim)? A może oddział specjalny WP ma przylecieć z kraju, wtargnąć na terytorium brytyjskie i zacząć kopać szańce? Ano własnie...
Btw., tak z czystej ciekawości - czy próbowałeś kiedyś dyskutować normalnie, tj. bez zapluwania się w stronę interlokutora z którym się nie zgadzasz? ;-)
Pzdr
Oh czyzby?
Mam takie pytanie - specjalnie udajesz ignorancję bo fakty ci do tezy nie pasują czy autentycznie nic nie wiesz o świecie, niczego nie czytasz i niczym sie nie interesujesz poza historia wojskowości?
Dziwnym trafem jankesi ewakuowali swoich obywateli z Saint Marteen przy pełnej pomocy armii holenderskiej.
American citizens evacuated from St. Maarten by U.S. military aircraft are telling desperate stories of survival as Hurricane Irma ravaged the island and left a precarious security situation in its wake.
More than 1,200 American citizens have been evacuated from St. Maarten at the U.S. State Department's request. An estimated 5,000 American citizens were believed to be trapped on the island that is jointly administered by France and the Netherlands.
A defense official said that evacuation flights resumed Sunday morning, shortly before 11 a.m. ET after being suspended Saturday due to high winds associated with Hurricane Jose.
Six C-130 aircraft from the Puerto Rico, New York and Kentucky Air National Guard are providing the flights, which take 45 minutes each way to Puerto Rico. Two HH-60 Guard helicopters are also assisting.
Wyszukanie informacji zajmuje około 5s e Google.
Mówisz ze jankesi zrobili inwazje na terytoria Francji /Niderlandow?
Pomijając plują inwokację, bez której najwyraźniej jakakolwiek wymiana zdań jest tutaj niemożliwa - Amerykanie porozumieli się z Francuzami/Holendrami, wysłali transportowce wojskowe i ewakuowali ponad tysiąc swoich obywateli z Sint Maarten (z kilku tysięcy tam przebywających). Jakie konkretnie wnioski z tego płyną dla opisywanej sytuacji? Polska ma się porozumieć z UK, wysłać z Gdyni lotniskowiec na Tortolę i ewakuować nań z domu p. Grabienia z rodziną? Konkretnie proszę; może być nawet z bluzgami.
Pzdr
Wnioski sa bardzo proste - wg. ciebie i postow z wieczora z poniedzialku nie bylo komu I z kim sie porozumiec - a jendak Jankesi sie porozumieli z kims?
Z tego co wiem, mala bo mala, ale grupa Polskich obywateli przebywa rowniez na Saint Marteen - nie zostali ewakuowani bo tylko, zgodnie z ich slowami, Jankesi sie porozumieli z rzadem Niderlandow - I tylko obywatele US and A byli wpuszczani na lotnisko.
Uwazasz ze Polska nie mogla sie porozumiec z Niderlandami, wyczarterowac/wynajac samolot z zaloga ktory by przewiozl Polakow np. do USA albo w jakiekolwiek przyjazne/bezpieczne miejsce, z ktorego dalo by sie ich sciagnac do Polski. Czy wedlug ciebie jedyna opcja jest wysylanie wojska?
A gdzie mają tych Polaków ewakuować skoro oni tam mieszkają? Po co mają ewakuować skoro ktoś ich domy musi odbudować? Kto? Jesteś pewien że grupa ewakuowanych Amerykanów to nie byli np. turyści? Zgadzam się z przedmówca że bohater artykułu nie sprecyzował jakiej konkretnie pomocy oczekuje - mają zapasy, mają wodę, wiec co więcej potrzebują. Strażnika pod domem?
Skoro oni mieszkają tam, rozumiem że płacą tam podatki, to nie rozumiem na jakiej zasadzie oczekują pomocy ze strony Polski. Rozumiem turystów, ale ludzie którzy tam mieszkają?
Słowo "grabią" jest lekko niesmaczne w tym kontekście.
No wlasnie. Ograbic mozna np. polskich turystow z ich zapasow a w sytuacji katastrofalnej zbieranie zapasow ze zniszczonych sklepow i aptek jest zrozumialym dzialaniem w celu przetrwania.
Grabią, bo mogli zrobić zapasy - wiedzieli że idzie huragan.