- Albo chodziło policji o to, żeby sprowokować jakieś faktyczne zamieszki albo się po prostu pogubili - mówiła jedna z osób, która w trakcie trwania 88. miesięcznicy smoleńskiej została wyciągnięta przez policję z tłumu i odwieziona na komisariat. Mężczyzna opowiedział w rozmowie z reporterem 'Gazety Wyborczej', w jaki sposób doszło do zatrzymania. - Tradycyjnie usiedliśmy na ziemi i osłanialiśmy Rafała, którego zaczęli szarpać. Pojawiła się niezliczona liczba policjantów. Zamknęli nas w kordonie i zaczęli nas stamtąd wynosić - relacjonował.

10 sierpnia w nocy byliśmy pod jednym z warszawskich komisariatów, gdzie zostali przewiezieni kontrmanifestanci. Zobaczcie, jak mówili o swoim zatrzymaniu.
Więcej
    Komentarze
    ZOMO zachowywalo sie podobnie. Na podstawie 'wytycznych' probowali izolowac z tlumu specificzne osoby... Tylko wspolpraca wielu - czasem grupowa ucieczka, rzadziej walka - potrafila ich obronic.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0