Powstało zbyt wiele kierunków studiów, które nie dają podstaw do rozpoczęcia dobrej pracy, poza przysłowiową pracą na poczcie - mówi w 'Temacie dnia' prof. Piotr Węgleński, rektor Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1999-2005. Jego zdaniem, młodzi ludzie chętniej idą do szkół oferujących takie wykształcenie, które daje większe możliwości zatrudnienia. Na przykład informatycy nie mają kłopotów ze zdobyciem pracy. Prof. Węgleński przewiduje też upadek prywatnych szkół wyższych.
Więcej
    Komentarze
    Myślę, że ten podział jest już mocno nieaktualny. Uczelnie prywatne dają możliwość studiów mobilnych gdzie część zajęć odbywa się w trybie mobilnym a część na uczelni - moim zdaniem ten typ zwycięży w sporze o wyższość dziennych bądź zaocznych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Uważam, że jakiekolwiek wyższe wykształcenie jest bardziej wartościowe niż żadne. Właśnie studia płatne są ratunkiem dla młodzieży, której nie udało się w życiu, nie odpowiadają jej wyniki z matury, nie ma odpowiedniej sytuacji do nauki w trybie dziennym. Jeżeli ktoś uczy się systematycznie, próbuje zmierzać się z trudnościami, jest samodzielny, a jest mu w życiu ciężko, to jego wysiłki doceniane są bardziej niż tego, kto osiągnął wiele, ale z łatwością, ponieważ miał znajomości. Osobiście cenię bardziej osoby, które studiują zaocznie na gorszej uczelni to, czym naprawdę chciałyby się zajmować niż te, które studiują dzienne na uniwersytecie przypadkowy kierunek. I lepiej też na tym wyjdą. Nie ma nic gorszego jak rozgoryczenie. Przychodzi ono wtedy, gdy żałujemy za swoje błędy, nie słuchaliśmy się własnych pragnień, zamiast tego robiliśmy coś dla poklasku. Prowadzi ono do chorób różnego rodzaju.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Poziom oferowanej wiedzy(zwłaszcza w tzw."uczelniach" prywatnych) jest obecnie żenujący,a brak weryfikacji wstępnej(egzaminów wstępnych) powoduje że studenci dostają się na uczelnie dosłownie "z ulicy".Odpowiednia(często wygórowana) kwota czesnego na "uczelnie" prywatne otwiera furtkę dla miernot typu "płacę i wymagam-zaliczenia".Potem okazuje się że "studenci" ścisłych kierunków nie znają np.prawa Ohma,a liczyć potrafią wyłącznie na kalkulatorze-brak wyobrażni nie pozwala im nawet policzyć na palcach działań tabliczki mnożenia!Ponadto robią podstawowe błędy ortograficzne i gramatyczne(trafiają się zbyt często w pracach magisterskich i doktorskich!).Wstyd i zgroza!Osiągnięcia i sukcesy trafiają się wyłącznie osobom MYŚLĄCYM,pracowitym,samodzielnym i ambitnym(którzy mają szczęście trafić na wspaniałych profesorów-a to pokolenie niestety jest na wymarciu-chociaż wg.ostatnich trendów rządzących jest "bee" bo wychowane i wykształcone w PRL-u).
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pan profesor chyba dawno nie miał kontaktu z III lub IV rokiem dowolnej uczelni. 20 lat temu student potrafił mówić pełnymi zdaniami. Mozna mieć wykształcenie, ale byc bez pojęcia. Ma jednak racje, że niektóre "uczelnie" szkodza, bo deprawują.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Troche pózno sie spostrzegli. Zjazd poziomu i wymagań jest tragiczny. Co gorzej, efektem tego załosnego poziomu sa młodzi "doktorzy" przejmujacy pałeczkę. Techniczni ignoranci, znaja sie tylko na generowaniu publikacji z publikacji, cytowaniu i trickach w zdobywaniu punktów. Na wykładach Power Point, wykładowca tylko klika. Taki sam efekt daje ogladanie You tuba. W laboratoriach tylko matlab, labview i zero wymagań. tak jak chce suweren- brać studencka. Ma być miło i sennie. Dotacje unijne ida w błoto, bo nie są przemyslane ani skoordynowane. Rektorzy to wiedza, ale skoro mozna brac pieniadze bez efektów, to biorą. Potem na emeryturze zaczyna ich ruszac sumienie. Ale nie wiążą nieszczęscia edukacyjnego z własną działnoscia ( jej brakiem) i pozoranctwem,
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Winne takie ustawienie systemu, że o wynagrodzeniu wykładowcy decyduje ilość studentów. Wykładowcy nie są siłaczkami i postępują racjonalnie, a jeśli mają wątpliwości, żona i dzieci im o tym przypominają...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pan profesor pominął przypadek pana Misiewicza. Są osobniki, którym nie matura lecz chęć szczera wystarczy... Przepraszam, licencjat z czegokolwiek w jakiejkolwiek uczelni i misio by był nie do ruszenia.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0