O biciu się we własne piersi - Jan Turnau na niedzielę
Jan Turnau; montaż: Katarzyna Szczepańska
Jak zmagać się z grzechami, nie tylko własnymi - wyjaśnia Jan Turnau na podstawie ewangelii św. Jana. I dodaje: bijmy się we własne piersi, bo ktoś inny uderzy w nie mocniej.
Panie Janie, znow musze zaczac od definicji:
Fundamentem każdej religii, także tej głoszonej przez facetów w tekturowych kapeluszach obciagnietych pozlacanym jedwabiem, jest slepa wiara. Wiara to bardzo silne przekonanie o czymś albo/i przyjmowanie istnienia kogoś/czegoś bez przedstawienia żadnego racjonalnego dowodu potwierdzającego taki fakt. Tak samo definiujemy paranoję. Jeśli definicje dwóch różnych pojęć są identyczne, to między tymi pojęciami zachodzi tożsamość. Religię dziś należałoby określić, jako społecznie akceptowaną konstutucjonalnie/prawnie usankcjonowana i ochraniana formę paranoi!
† $ ?
A ja zamiast monologow o skrzydlatych czy rogatych facetach polecam Panu ksiazki Hawking'a, Hitchens'a, Dennett'a, Dawkins'a, Harris'a, Comte-Sponville'a, Patakiego, Onfraya, Pinker'a, Shermer'a, Singer'a, Weinberg'a, Myers'a, Krauss'a.
Po raz kolejny prosze Pana w imieniu osob nie wierzacych w zjawiska i byty nadprzyrodzone aby wykorzystywal Pan SWOJ BLOG do publikacji swoich religijnych monologow, ktorych w (ponoc swieckiej) GW wlasciwie nikt nie czyta.
† $ ?
Panie Janie, mam powazny problem zarowno z nagminnie stosowanym przez Pana okresleniem "wierzacy"..." jak i oksymoronistycznym okreslaniem mianem "niewierzacego..." osoby nie praktykujacej zadnej z kilku tysiecy oficjalnie zidentyfikowanych przez antropologow/kultoroznawcow/religioznawcow grup wyznaniowych .
Przyjmujac logiczno-semantyczny punkt widzenia stawiam slowo "wierzacy..." w cudzyslow.
Wg mnie zwrot "osoba wierzaca..." jest logicznie i skladniowo niedogotowany/niezamkniety.
Martwi i irytuje mnie to przywlaszczenie sobie tego slowa przez osoby religijne.
Zwrot ten powinien wejsc do powszechnego uzytku rozszerzony i uzupelniony mianiowicie: "osoby wierzace w zjawiska nadprzyrodzone" (jak najbardziej bez cudzyslowu)....Tylko w takiej formie okreslenie czlonka grupy wyznaniowej jest dla mnie do przyjecia bowiem ma sens i jest precyzyjne z pozycji gramatycznio skladniowych i elementarnych zasad logiki.
Czyzby podejrzewal Pan, ze tysiace osob niezainteresowanych zjawiskami nadprzyrodzonymi, z ktorym pracowalem w miedzynarodowych (PONADRELIGIJNYCH/PONADRZADOWYCH/PONADNARODOWYCH) organizacjach humanitarnych UNHCR, IRC, Médecins Sans Frontières, Oxfam pozbawione byly wiary?
My swieccy humanisci wierzymy w bezwarunkowa, miedzyludzka solidarnosc. Wierzymy w koniecznosc obrony praw czlowieka/kobiet/dziecka, wierzymy w osiagniecia naukowe/medyczne, w oswiate, w cywilizacyjna otwartosc i wspolprace. Dlatego prosze zrozumiec moje odczucia gdy ludzie wierzacy w boga/bogow okreslaja mnie osoba "niewierzaca "...
Z rzeczownikiem "bog" nie mam wlasciwie zadnych problemow. W rozmowach z religiantami prosze ich jedynie o sprecyzowanie ktora/ktorego z blisko 3000 znanych bostw, bogin i bogow maja na mysli. (Panie Janku, na milosc blizniego, prosze nie posadzac mnie o ironizowanie bowiem w politeistycznym hinduizmie jest to wrecz warunek konieczny.)
Sama idea boga/bogow jest w moich komentarzach zjawiskiem marginalnym nie wnoszacym nic do rzeczowej i ...powaznej dyskusji doroslych... i logicznie myslacych osob.
Nie mam najmniejszego zamiaru wdawac sie z kimkolwiek w dyskusje/argumentacje udowadniajace istnienie lub nieistnienie zadnego ze znanych ludzkosci bostw/bogow.
Niech sie tym zajmuja teisci i ateisci jezeli pozwala im na to czas.
AMEN!
Wszystkie komentarze