Podejrzewam, że kilku posłów PiS chciało zaprotestować przeciwko temu, co jest w ustawie budżetowej i dlatego trzeba było zrobić coś, by przepchnąć budżet - mówi w 'Temacie Dnia Gazety Wyborczej' prof. Radosław Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS. Był potrzebny jakiś rodzaj prowokacji po to, żeby się oddalić w takie miejsce, w którym nie będzie żadnej kontroli nad głosowaniem - uważa rozmówca Wojciecha Maziarskiego. I porównuje posłów, którzy w ciemno głosowali na ustawą budżetową, do usłużnych kelnerów.
Wszystkie komentarze