Rosyjski 'Kurier Wojskowo-Przemysłowy' w ramach rozważań technologicznych zaproponował ostateczną rozprawę z USA. Miałoby to się stać po zniszczeniu islandzkiego wulkanu Snæfellsjökull i wywołaniu eksplozji tsunami niszczącego wschodnie wybrzeże Ameryki. Wystarczyłoby użyć rosyjskiej supertorpedy Posejdon, która przyniosłaby 100-megatonową bombę jądrową. Problem jest jeden: nie do końca wiadomo, czy Posejdon w ogóle istnieje. To jedna z Putinowskich wunderwaffe, o których mówił prezydent Rosji w marcu 2018 roku.

Czy Rosjanie nie obawiają się odpowiedzi USA na takie plany? Więcej w wideokomentarzu Wacława Radziwinowicza, wieloletniego korespondenta 'Gazety Wyborczej' w Moskwie.
Więcej
    Komentarze
    O komentarz (przetłumaczenie z polskiego na nasze...) do wideokomentarza Pana Radziwinowicza poproszę tow. Alakyra.
    @CountDeMonteCristo
    zawsze się przyda.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @CountDeMonteCristo
    Coś cicho. Widocznie ma płacone od komentarza do artykułu a nie wideo.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Czysta onania!!! Rosjanie wpadli w szal nienawisci; nie potrafia sie wyzywic, ubrac lub skonstruowac niczego poza sprzetem militarnym, a ciagle im sie marzy niszczenie innych i okradanie wlasnego narodu!!!
    już oceniałe(a)ś
    11
    2
    Wyliczenia teoretycznie słuszne, ale w praktyce wyglądałoby inaczej. Fakt, co może zrobić islandzki wulkan widzieliśmy w kwietniu 2010. Na kilka dni zamknięto w wówczas całą przestrzeń lotniczą Unii.
    No, ale to by Ameryki nie ruszyło.

    Tsunami? Z dowolnego punktu Islandii musiałoby się rozbić o Nową Funlandię a to nie ruszyłoby nawet kanadyjskiego Halifaxu, bo liczy się tylko fala po linii prostej, bez przeszkód po drodze. Prosta fala dotarłaby teoretycznie grubo poniżej Waszyngtonu i tym bardziej Nowego Jorku.
    Takie uderzenie nie ruszyłoby USA.
    To po pierwsze.

    Po drugie taka fala potrzebowałaby z Islandii wiele godzin na dotarcie do USA (dla głębokości oceanu 5000 m przyjmuje się 800 km/h). W tym czasie Stany miałyby wystarczającą ilość czasu by odpalić na oceanie stosowną ilość ładunków kontrujących w kierunku Islandii tj. wygaszających rosyjskie tsunami. Islandzkie tsunami jest możliwe poprzez odpalenie torped z łodzi podwodnych i nie ma znaczenia czy byłaby to jedna torpeda 100 megaton czy też mniejsza ilość słabszych ładunków kombinowanych, efekt byłby podobny. Rosjanie mają teoretycznie takie możliwości.

    Natomiast nonsensem jest plan Yellowstone. Kaldera parku, bo o tym jest mowa jako "wulkanach", leży na terenie stanu Wyoming a więc całkowicie z dala od wybrzeża. Nawet gdyby lotnictwo rosyjskie, czy raczej rakiety podwoda-powietrze, zdołałyby walnąć w wulkan to tylko przestraszyłyby się tamtejsze misie i turyści, strategiczne straty bez znaczenia.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    alakyr wyjechal na swieta do rosji
    @disillusioned_and_in_denial.
    Jakiś Chmielewski go zstępuje. Kiepski klepacz klawiaturowy....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Niestety przywódcy rosyjscy zawsze myśleli jedynie o przemocy i niszczeniu .A powinni pomyśleć nad odbudowaniu gospodarczym i intelektualnym Rosji i wzbogaceniu się przeciętnego Rosjanina .Dzisiaj ten piękny kraj został rozkradziony przez garstkę oligarchów uzależnionych od Putina .
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Rosjanie podjęli mądrą decyzję i wyrzucili p. Radziwinowicza z Rosji. Czy ktoś w końcu podejmie mądrą decyzję i wyrzuci p. Radziwinowicza z Gazety? Czekam z utęsknieniem (choć bez większej nadziei), by ktoś w końcu podjął się głębokiej analizy i głębokiego namysłu nad Rosją, a nie raczył nas głupkowatymi felietonami o rzekomo groteskowym państwie i jego rzekomo groteskowym przywódcy...
    już oceniałe(a)ś
    3
    14