Rosyjski 'Kurier Wojskowo-Przemysłowy' w ramach rozważań technologicznych zaproponował ostateczną rozprawę z USA. Miałoby to się stać po zniszczeniu islandzkiego wulkanu Snæfellsjökull i wywołaniu eksplozji tsunami niszczącego wschodnie wybrzeże Ameryki. Wystarczyłoby użyć rosyjskiej supertorpedy Posejdon, która przyniosłaby 100-megatonową bombę jądrową.
Problem jest jeden: nie do końca wiadomo, czy Posejdon w ogóle istnieje. To jedna z Putinowskich wunderwaffe, o których mówił prezydent Rosji w marcu 2018 roku.
Czy Rosjanie nie obawiają się odpowiedzi USA na takie plany? Więcej w wideokomentarzu Wacława Radziwinowicza, wieloletniego korespondenta 'Gazety Wyborczej' w Moskwie.
Wszystkie komentarze
zawsze się przyda.
Coś cicho. Widocznie ma płacone od komentarza do artykułu a nie wideo.
No, ale to by Ameryki nie ruszyło.
Tsunami? Z dowolnego punktu Islandii musiałoby się rozbić o Nową Funlandię a to nie ruszyłoby nawet kanadyjskiego Halifaxu, bo liczy się tylko fala po linii prostej, bez przeszkód po drodze. Prosta fala dotarłaby teoretycznie grubo poniżej Waszyngtonu i tym bardziej Nowego Jorku.
Takie uderzenie nie ruszyłoby USA.
To po pierwsze.
Po drugie taka fala potrzebowałaby z Islandii wiele godzin na dotarcie do USA (dla głębokości oceanu 5000 m przyjmuje się 800 km/h). W tym czasie Stany miałyby wystarczającą ilość czasu by odpalić na oceanie stosowną ilość ładunków kontrujących w kierunku Islandii tj. wygaszających rosyjskie tsunami. Islandzkie tsunami jest możliwe poprzez odpalenie torped z łodzi podwodnych i nie ma znaczenia czy byłaby to jedna torpeda 100 megaton czy też mniejsza ilość słabszych ładunków kombinowanych, efekt byłby podobny. Rosjanie mają teoretycznie takie możliwości.
Natomiast nonsensem jest plan Yellowstone. Kaldera parku, bo o tym jest mowa jako "wulkanach", leży na terenie stanu Wyoming a więc całkowicie z dala od wybrzeża. Nawet gdyby lotnictwo rosyjskie, czy raczej rakiety podwoda-powietrze, zdołałyby walnąć w wulkan to tylko przestraszyłyby się tamtejsze misie i turyści, strategiczne straty bez znaczenia.
Jakiś Chmielewski go zstępuje. Kiepski klepacz klawiaturowy....