Kryzys wizerunkowy byłby znacznie większy, gdyby nie spotkanie premiera z Robertem Kubicą. Ale i tak politycy PiS nieoficjalnie twierdzą, że byli w szoku. W 2013 roku obecny premier - wtedy prezes banku - cieszył się, że dzięki wypadkowi nie musi finansować startu rajdowca w Formule 1. Czy spotkanie szefa rządu z rajdowcem zażegna wizerunkowy kryzys? Materiał Justyny Dobrosz-Oracz.
Wszystkie komentarze
Tak. Tyle o mnie, anonimowym ślepcu. A teraz spróbuj odnieść się jakoś merytorycznie do tego co powiedziałem.
Nie, no pewnie, kasę dają to trzeba brać, tak jak z 500+. Ja to rozumiem. Gdyby jeszcze dawali, bo chcą docenić talent. Nie, oni dają, bo trzeba ratować wizerunek Matołusza. Talent mają w d. Zresztą może złamie rękę i nie będzie trzeba nic dawać.