"Zenek" "nie wykorzystuje okazji, by opowiedzieć coś istotnego o życiu nastolatka zza żelaznej kurtyny" - pisze "Guardian". Wyprodukowany przez Telewizję Polską film o życiu Zenona Martyniuka, żywej legendzie disco polo, wchodzi właśnie na ekrany...
Najbardziej porażającym momentem w "Zenku" jest pojawienie się na ekranie niejakiego Limahla.
W samej Elektrowni cały czas brakuje miejsc na oscarowy "Parasite". A zamiast "Zenka" z chęcią obejrzałbym chociażby mających premierę tego samego dnia "Dżentelmenów" Guya Ritchiego.
Wyprodukowany przez telewizję narodową "Zenek" nie jest ani hagiografią gwiazdora disco polo, ani żadnym aktem założycielskim narodowego kina. Wręcz przeciwnie. Ale...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.