Eddie Van Halen nie żyje. Był nie tylko wirtuozem gitary, ale dla mojego pokolenia również uosobieniem tego wszystkiego, co w rocku fajne. Nie powinien był umierać, bo umierają przecież ludzie starzy. Młodzi, tacy jak on, grają na gitarze i...
Eddie Van Halen nie żyje. Pozostawił po sobie piękny rockowy katalog i masę młodych ludzi, którzy po wysłuchaniu jego muzyki sięgnęli po gitary. Miał 65 lat
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.