Bez niego punk brzmiałby może troszkę inaczej. Ale czy bez niego historia muzyki gitarowej potoczyłaby się w taki sam sposób? Keith Levene, jeden z tych, którzy na przełomie lat 70. i 80., kopnęli rocka do przodu, zmarł 12 listopada. Miał 65 lat.
Skąd taki szum wokół albumów "Bright Green Field" i "Cavalcade"? Ich autorzy, brytyjskie grupy Squid i black midi, nie są jeszcze klasykami, ale mogą na takich wyrosnąć.
Szwedzki kwintet Viagra Boys na na swojej drugiej płycie "Welfare Jazz" brawurowo ucieka od szufladek. Choćby i na wieś.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.