- Nie zrobiłam nic złego, a potraktowano mnie jak przestępcę - mówi Monika Stolarska. Dostała zarzut wyłudzenia "becikowego". Jeśli sąd ją skaże, dzieci, którymi się opiekuje, stracą dom.
Maciuś, gdy trafił do rodziny zastępczej, długo nie chciał mówić, co działo się w rodzinnym domu. Swojego brata też uciszał. Ale gdy już zaczęli opowiadać, to posypało się bardzo wiele słów, przy których dorośli płakali.
Dziecko jest zrozpaczone. Jest samotne. Po raz kolejny odrzucone. Nie rozumie, że ciocia i wujek z rodziny zastępczej, których już polubiło, wrócą po nie za miesiąc. Nie rozumie, że pojechali na wakacje, bo muszą przecież naładować akumulatory.
Siedmioletnia Sandra, która prawie od urodzenia mieszkała w pogotowiu rodzinnym, znalazła rodzinę adopcyjną. Prawdopodobnie już latem dziewczynka przeprowadzi się do nowego domu
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.