Stołeczni policjanci z grupy Orzeł zwalczającej przestępczość samochodową zatrzymali osiem osób zajmujących się kradzieżami i paserstwem pojazdów. Zlikwidowali też dwie "dziuple", w których odbywał się demontaż samochodów.
W mieszkaniu i w samochodach podejrzanego o paserstwo były m.in. narzędzia, elektronarzędzia, kolumny od głośników (wysokiej jakości), kurtka skórzana marki Philipp Plein czy kolekcja monet.
Grzywnę i 30 tys. zł zwrotu musi zapłacić paser, który kupował części kradzionych drogich samochodów. W krakowskim sądzie trwa proces gangu złodziei. Większość z nich to recydywiści.
Policja podeszła do sprawy ambicjonalnie, bo złodziej ukradł klapy z koszy stojących w pobliżu komisariatu Niebuszewo.
Policjanci z Woli zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzieże wartościowych rowerów z garaży podziemnych i komórek lokatorskich w kilku dzielnicach Warszawy. W ręce funkcjonariuszy wpadł także paser. Obaj dostali już zarzuty.
Policjanci z Pragi-Północ odzyskali trzy samochody skradzione z jednej z firm na terenie tej dzielnicy. Zrabowane pojazdy wartości 218 tys. zł znajdowały się u pasera w Płocku.
Warszawska policja rozbili szajkę sprowadzającą z Niemiec do Polski kradzione kampery. Przy okazji zatrzymania jednego z podejrzanych funkcjonariusze odkryli też arsenał broni. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Lexus z Bielan zniknął, ale znalazł się w tzw. dziupli samochodowej prawie 90 km dalej - w powiecie węgrowskim. Mężczyźni w wieku 21-42 lat, którzy w stodole zdążyli już zdemontować sporo jego części, zostali zatrzymani.
Prokuratura Krajowa przedstawiła kolejne zarzuty adwokatowi Szymonowi L. Akt oskarżenia jeszcze w tym roku, a głównymi świadkami są klienci adwokata - dowiedziała się "Wyborcza".
Policjanci z Gorzowa i województwa wielkopolskiego zatrzymali trzy osoby, które usłyszały zarzuty paserstwa oraz kradzieży z włamaniem. Ukradzione auta były warte blisko 350 tys. zł.
47-latek i jego 26-letni wspólnik kupili podejrzanie tanią koparkę. Wiedząc, że została skradziona. Teraz grozi im do 5 lat więzienia.
Dwaj taksówkarze z Sopotu handlowali pochodzącymi z kradzieży przedmiotami. W ich mieszkaniach zabezpieczono telefony komórkowe, laptop oraz aparat fotograficzny. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.