Nawet jeśli Polacy wrócą z mistrzostw Europy z workiem medali, nie będzie to powód do euforii. Wciąż przybywa konkurencji, w których lekkoatleci ze Starego Kontynentu odstają od światowej czołówki.
Stypendium dał jej Robert Biedroń, teraz u ministra sportu wstawiają się za nią narodowcy. Jednej z najbardziej utalentowanych oszczepniczek na świecie zabraknie jednak na mistrzostwach Europy w Berlinie.
Wystarczyły cztery rzuty, by przebiła się do światowej czołówki. Jej trener twierdzi, że stać ją na zbliżenie się do granicy, którą osiągnęły tylko cztery zawodniczki w historii.
W drugim mityngu Diamentowej Ligi w Szanghaju wystąpi siedmioro Polaków. Największe szanse na walkę o zwycięstwo mają tyczkarze. Chyba że Marcelina Witek rzuci oszczepem tak daleko jak w Białogardzie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.