Powietrze zeszło. W tym roku nikt podczas oscarowej nocy nie silił się na wielkie kreacje i spektakularne makijaże. Najciekawsze looki ceremonii to te pozbawione zadęcia, przemawiające godną prostotą.
Walka o uwagę dobiegła końca. To, co było najbardziej widoczne na czerwonym dywanie, niekoniecznie było warte naszego spojrzenia.
Dopracowana stylistyka filmów tego reżysera aż się prosi o dopasowanie do niej kreacji na czerwony dywan na premierze "Asteroid City".
Festiwal w Cannes trwa w najlepsze, a modowych zachwytów jakoś brak. Miło popatrzeć na ładne stroje, ale czy któraś z tych sukienek pozostanie w naszej pamięci?
Dywan zielony nie był, ale czerwony także nie. Szampański kolor wykładziny przysłużył się wizualnie kreacjom gwiazd, jednak bardziej interesujące od tego, kto był najlepiej ubrany, były suknie będące manifestacją poglądów gwiazd.
Jaka gala, takie stroje. Styliści gwiazd albo mają gorszy moment, albo całą energię kierują na nadchodzące Oscary
W Gdyni spektakularne kreacje się nie sprawdzają. To nie Oscary, nie trzeba sukni balowych. Liczy się raczej ciekawy pomysł stylizacyjny i oddanie nim własnej osobowości. Lepiej założyć ponownie to samo, niż silić się na stroje szyte wyłącznie na...
Timothée Chalamet udowadnia, że tak. Jego czerwona cekinowa stylizacja z odkrytymi plecami pokazuje, że aktor ma odwagę, wyczucie stylu i potrafi wziąć na siebie ciężar pokoleniowej zmiany w modzie.
Tegoroczne oscarowe kreacje zostawiają nas w konfuzji. Z jednej strony marzyły nam się wielkie kreacje w stylu dawnego Hollywood, z drugiej kiełkuje uczucie, że chciałoby się czegoś bardziej prawdziwego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.