Chiny krytykują "upolitycznienie sportu" przez rządy bojkotujące pekińskie igrzyska. Ale w samych Chinach sport od dawna jest narzędziem polityki.
Udział w inauguracji zimowych igrzysk olimpijskich to tylko pretekst. Kryzys z Zachodem popycha rosyjskiego przywódcę w stronę "drogiego przyjaciela" - Chin. Ale to Państwo Środka jest tym razem w pozycji silniejszego.
Troje protestujących przeciw igrzyskom w Pekinie, zatrzymanych podczas ceremonii zapalenia znicza olimpijskiego, pozostanie w areszcie aż do procesu. - Protesty zagraniczne będą narastać, do wewnętrznych Chiny nie dopuszczą - przewiduje ekspert.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.