Uzgodniona przez rząd Gruzji nowa umowa z Gazpromem szkodzi interesom Gruzji - uważają zgodnie opozycja i prezydent Gruzji.
Rosyjski koncern po 10 latach przerwy wznowi eksport gazu do Gruzji - przewiduje porozumienie uzgodnione przez Gazprom i rząd Gruzji w stolicy Białorusi.
W pierwszym kwartale tego roku Armenia będzie płacić za rosyjski gaz tyle samo co w zeszłym roku - zdecydował premier Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Po wielkich protestach społecznych rząd Gruzji zaniechał planu wznowienia importu gazu z Rosji i wynegocjował większe dostawy gazu z Azerbejdżanu.
Po gwałtownych protestach społecznych rząd Gruzji zrezygnował z planów wznowienia importu gazu z Rosji, wstrzymanego w 2007 roku.
Opozycja w Gruzji coraz ostrzej krytykuje rząd za tajne negocjacje z Gazpromem. W Tbilisi obawiają się ponownego uzależnienia kraju od rosyjskiego koncernu.
W piątek wieczorem w wystąpieniu telewizyjnym o złożeniu rezygnacji poinformował premier Gruzji Irakli Garibaszwili.
- Gdy budowali elektrownię, w ogóle nie było mowy o żadnym zagrożeniu. Nawet nam nie tłumaczyli, na jakiej zasadzie będzie ona działać. Dopiero teraz dowiadujemy się o niebezpieczeństwie - tłumaczy Eteri.
Drugi raz w ciągu miesiąca z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem rozmawiał o tym gruziński minister energetyki Kacha Kaładze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.