Wszyscy wstrzymali oddech, kiedy ks. Zbigniew Kobus otworzył wieczko kapsuły czasu. Z jednej strony ulga: zawartość mimo przestrzelenia tulei pociskiem jest świetnie zachowana. Ale też małe rozczarowanie: dokumenty pochodzą z 1934 r.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.