Hans Castorp nie chce schodzić w dół, do codzienności, do ludzi, do pracy, do perorującej o wojennym zagrożeniu Europy. Nietrudno nam go chyba dziś zrozumieć, prawda?
"Czarodziejska góra" Tomasza Manna, arcydzieło XX-wiecznej literatury, to nie jest proza łatwa w odbiorze. Spektakl Teatru Miejskiego w Gdyni na jej podstawie niepotrzebnie jeszcze ten odbiór utrudnia.
Czas przed wielką wojną, ludzkość pławi się w filozoficznych dyskusjach i erotycznych przygodach. Czy potrzebna jest jej terapia? Na to pytanie może odpowiedzieć najnowszy spektakl w gdyńskim Teatrze Miejskim.
- Powieść Tomasza Manna okazuje się wyjątkowo aktualna, na dodatek, może wbrew pozorom, mnóstwo się w niej dzieje - przekonuje Jacek Bała, który kończy przygotowywać teatralną adaptację słynnej powieści w Teatrze Miejskim w Gdyni. Premiera 18 lutego.
Rozkaz zabraniający bratania się z niemieckimi cywilami działa tylko w obecności żandarmerii wojskowej. "Mamy nienawidzić ludzi, być twardzi. Ale kiedy tylko kończy się walka, zaczynamy im współczuć". Z cyklu "Adam Michnik poleca".
Zanim samobójstwo popełnili dwaj synowie Manna, zrobiły to obie jego siostry. To dowód na to, że orientacja seksualna też ma coś wspólnego z genami. Troje najstarszych dzieci, Erika, Klaus i Golo, było wyłącznie homoseksualne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.