"Cały ten seks" nie odkrywa Ameryki. Chociażby dlatego, że to remake. Nie ma też wywoływać w naszym kraju seksrewolucji, choć w kwestii erotycznych potrzeb może, jak mówią twórcy, będzie stanowić jakąś "wartość dodaną".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.