Trochę kiczu, trochę szmiry, trochę bajki. Małej ojczyzny, krwi i moczu - jak chciał Igor z Warszawy - trochę też. Nawet rewii kawałek się zmieścił, nawet anielski esesman. I, o dziwo... taki przekładaniec ma sens. Pod warunkiem że przyjmie się...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.